Generał pozwał b. szefa MON za zarzut "przestępczych zachowań"

Generał pozwał b. szefa MON za zarzut "przestępczych zachowań"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przeprosin w TVN24 i 20 tys. zł na cel społeczny żąda gen. Janusz Bronowicz, b. dowódca 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, od b. szefa MON Aleksandra Szczygły za wypowiedź, która zdaniem generała zarzuca mu "przestępcze zachowania".

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował ten cywilny proces, którego powodem są wypowiedzi Szczygły w TVN24 z 3 grudnia 2007 r., gdy już po zakończeniu pełnienia funkcji ministra obrony dyskutował ze swym następcą Bogdanem Klichem. Pełnomocnik Szczygły mec. Paweł Markiewicz wniósł o oddalenie pozwu - według niego Szczygło nie mówił o generale, ale wypowiadał ogólne sądy, więc generał nie powinien czuć się urażony i pozywać byłego ministra.

Z załączonego do pozwu stenogramu wypowiedzi Szczygły wynika, że miały one charakter ogólny, mówił on, że jest grupa wyższych oficerów wojska - ośmiu generałów, wobec których Żandarmeria Wojskowa prowadzi postępowania. Klich zapytał wtedy, czy chodzi o gen. Bronowicza, którego Szczygło odwołał z dowodzenia Podhalańczykami i przeniósł do rezerwy kadrowej.

Szczygło odparł na to, że Bronowicz został przez niego odwołany "po uzyskaniu informacji o jego zachowaniach, które wskazują, że nie może on pełnić funkcji dowódcy". Potem dodał jeszcze, że ma nadzieję, iż ŻW "zakończy postępowania" dotyczące owych generałów i że wojsko powinno być "oczyszczone" z osób, które "dopuszczają się przestępczych zachowań".

Gen. Bronowicz - obecnie szef Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych w Dowództwie Wojsk Lądowych, powiedział, że wypowiedzi Szczygły były dla niego obraźliwe, bo są nieprawdziwe. "Żadnego postępowania przeciwko mnie Żandarmeria Wojskowa nie prowadzi" - oświadczył.

Dodał, że to on sam jesienią 2007 r. zawiadomił prokuraturę, że ŻW "szyje mu buty" próbując od jego podwładnych uzyskać informacje mogące go obciążyć. Według ustaleń PAP, prokuratura umorzyła to postępowanie. Pełnomocnik generała mec. Artur Kosturek chce przesłuchania tych podwładnych Bronowicza. Sąd zrobi to w drodze pomocy prawnej - za pośrednictwem sądu w Rzeszowie.

"Wypowiedzi pana Szczygły zostały negatywnie odebrane w środowisku wojskowym" - zeznał przesłuchany w poniedziałek jako świadek powoda płk Piotr Pertek, obecnie doradca jednego z zarządów w Sztabie Generalnym WP. Według niego, nawet bez wymienienia nazwiska Bronowicza, w środowisku wojskowym wszyscy widzieli o kim mówi Szczygło, bo każdy żołnierz łatwo zidentyfikowałby go już po samym określeniu "dowódca 21. Brygady Strzelców Podhalańskich". "Generałów w czynnej służbie jest 120" - powiedział.

Na następnej rozprawie sąd ma przesłuchiwać b. dowódcę Żandarmerii Wojskowej - gen. Jana Żukowskiego. Po tym jak Szczygło z Klichem mówili w mediach o gen. Bronowiczu Żandarmeria oświadczyła, ze publiczne wykorzystywanie przez Szczygłę informacji jakie posiadł będąc ministrem, szkodzi prowadzonym śledztwom i jest złamaniem ustawy o dyscyplinie wojskowej - głosi oświadczenie.

Dzień po programie w TVN24 Klich zapowiadał, że chce się zobaczyć z gen. Żukowskim, który miał mu przedstawić "pełny raport" o sposobie prowadzenia postępowań, bo - jak mówił - z jego informacji wynika, iż "w tej chwili toczą się postępowania w stosunku do kilku wyższych oficerów Wojska Polskiego". "Mam takie podejrzenia, że przynajmniej niektóre spośród nich mają podłoże polityczne" - dodawał szef MON wymieniając w tym kontekście sprawę gen. Bronowicza.

ND, PAP