"Dymisja Ćwiąkalskiego świadczy o bankructwie polityki rządu"

"Dymisja Ćwiąkalskiego świadczy o bankructwie polityki rządu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że dymisja ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego i innych członków kierownictwa wymiaru sprawiedliwości to dowód na "bankructwo polityki" rządu Donalda Tuska w tej dziedzinie.

We wtorek Zbigniew Ćwiąkalski złożył rezygnację ze stanowiska ministra sprawiedliwości w związku z samobójstwem trzeciego zabójcy Krzysztofa Olewnika. Dymisja została przyjęta przez premiera.

Szef rządu zapowiedział, że zdymisjonowani zostaną także wiceminister Marian Cichosz, prokurator krajowy Marek Staszak i szef Służy Więziennej Jacek Pomiankiewicz oraz Artur Kowalski - dyrektor więzienia w Płocku.

"Mamy tutaj, jak sądzę, bardzo jednoznaczny dowód na bankructwo polityki rządu odnoszącej się do tego resortu (sprawiedliwości)" - oświadczył J.Kaczyński na wtorkowej konferencji prasowej.

"W żadnym razie nie można dzisiaj nie przypomnieć sobie, nie uświadomić sobie dwóch faktów: dzisiaj prokuratura płocka stawia zarzut panu ministrowi Ziobrze. Jednocześnie jest to ta sama prokuratura, pod której nadzorem zamordowano trzech świadków i jednocześnie oskarżonych i skazanych w sprawie Krzysztofa Olewnika" - podkreślił lider PiS.

"Tę politykę trzeba zmienić raz na zawsze" - oświadczył.

J.Kaczyński przypomniał także, że już ponad rok temu mówił, iż decyzja personalna premiera o powołaniu Ćwiąkalskiego "jest w najwyższym stopniu niefortunna" i że jest "sygnałem dla środowisk przestępczych". Jego zdaniem, obecne wydarzenia pokazują, że miał rację.

Donald Tusk mówił na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, że z niesmakiem przyjmuje zachowanie polityków, którzy "dzisiaj mając nieczyste sumienie, mając zaniechania na własnym koncie, usiłują demonstrować własną polityczną satysfakcję".

"Poprzednicy, w tym minister sprawiedliwości Ryszard Kalisz, niektórzy przynajmniej mieli szansę i z niej skorzystali - bo przeprosili publicznie za zaniechania. Minister Ziobro, który dzisiaj najgłośniej demonstruje swoją radość, a na którego koncie jest podobny przypadek - samobójstwo głównego zabójcy Wojciecha Franiewskiego, dzisiaj powinien skorzystać z okazji i milczeć" - powiedział Tusk.

Szef PiS pytany był także o utworzenie komisji śledczej w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika.

Premier opowiedział we wtorek za powołaniem takiej komisji. "Sprawa domaga się wyjaśnienia nie tylko w taki prawny sposób - tutaj będę oczekiwał oczywiście od prokuratury, służb wewnętrznych aby wyjaśnić wszystkie okoliczności tego ostatniego dramatu, jakim było samobójstwo trzeciego skazanego w sprawie Olewnika, ale opinia publiczna ma także prawo do pełnego dostępu do wiedzy, tak aby żadna ponura tajemnica nie wisiała nad tą sprawą" - powiedział Tusk.

W ocenie J. Kaczyńskiego komisja śledcza powinna być powołana. "Myśmy to dawno postulowali i dzisiaj wróciliśmy do tego postulatu" - dodał.

"Ale jest jedna uwaga: to nie może być komisja w stylu komisji pana Andrzeja Czumy (ds. nacisków - PAP), czy pana Ryszarda Kalisza (ds. śmierci Barbary Blidy)" - zastrzegł. Według szefa PiS to powinna być komisja, która za zadanie ma odnaleźć wszystkie fakty dotąd nie znane i pokazać społeczeństwu prawdę.

"Ja w tego rodzaju przypadki nie wierzę" - odparł J.Kaczyński pytany, czy śmierć oskarżonych w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika to zabójstwo czy samobójstwo.

Według prezesa PiS, w tej sprawie dochodzi do likwidacji świadków. "To jest, jak sądzę, poza wątpliwościami. A cała reszta to jest kwestia rzetelnych śledztw prowadzonych przez prokuraturę, ale także rzetelnej pracy komisji śledczej" - ocenił polityk.

Według niego, na czele komisji śledczej powinien stać przedstawiciel opozycji. Ale - jak podkreślił - "tej realnej opozycji, czyli Prawa i Sprawiedliwości". "Przypomnę, że to nie jest tak, że jest napisane, że na czele komisji śledczej stoi przedstawiciel partii rządzącej. W tym wypadku byłoby lepiej, gdyby ta reguła została zmieniona" - mówił J.Kaczyński.

Bo wtedy - ocenił - społeczeństwo będzie miało pewność, że "chodzi nie o kolejną rozgrywkę, kolejne pomówienie, jak w wypadku tych dwóch komisji i kolejne dyskryminowanie członków partii opozycyjnych, którzy funkcjonują w tych komisjach, tylko o wyjaśnienie, co się stało w sprawie Olewnika".

pap, keb