Przedłużono śledztwo ws. katastrofy samolotu CASA

Przedłużono śledztwo ws. katastrofy samolotu CASA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do 24 kwietnia Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu przedłużyła śledztwo w sprawie katastrofy wojskowego samolotu transportowego CASA - poinformował na konferencji prasowej szef prokuratury płk Tadeusz Cieśla.
"Nie możemy podać żadnych szczegółów na temat toczącego się postępowania, zobowiązuje nas do tego tajemnica służbowa" - powiedział płk Cieśla.

W piątek 23 stycznia mija rok od katastrofy wojskowego samolotu CASA.

Samolot CASA C-295M rozbił się 23 stycznia w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Zginęła czteroosobowa załoga i 16 lecących maszyną oficerów. Samolot wykonywał lot na trasie Okęcie-Powidz- Krzesiny-Mirosławiec-Świdwin-Kraków, miał na pokładzie uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP.

Śledztwo toczy się trzytorowo - po pierwsze, w sprawie niewłaściwej organizacji lotów i szkolenia w 13. Eskadrze Lotnictwa Transportowego; po drugie, w sprawie niewłaściwego działania służb organizacji lotów w porcie lotniczym w Mirosławcu oraz centrum operacji powietrznych w Mirosławcu i centrum dowodzenia lotów w Warszawie oraz niewłaściwego, niezgodnego z instrukcjami zachowania załogi w trakcie lotu i doprowadzenia do tej katastrofy postępowania załogi samolotu.

Według prokuratora śledztwo jest bardzo skomplikowane i wielowątkowe. "Pojawiają się nowe okoliczności, które wymagają kolejnych wyjaśnień i dlatego istnieje konieczność przesłuchiwania kolejnych świadków" - powiedział płk Cieśla.

Do tej pory wykonano ekspertyzy z zakresu medycyny sądowej w sprawie identyfikacji zwłok i ekspertyzę sekcji zwłok, przeprowadzono też opinię fonoskopijną - identyfikującą głosy z nagrań w samolocie. Obecnie trwają prace nad ekspertyzą informatyczną.

"Przewidujemy zasięgnięcie dalszych opinii, ale to będzie wynikało z przebiegu śledztwa" - dodał Cieśla.

Prokuratura w ramach tego śledztwa przedstawiła zarzuty jednej osobie. Ppłk. Leszkowi L., byłemu dowódcy 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego w Krakowie, zarzuciła przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków wynikających z faktu pełnienia przez niego służby na stanowisku dowódcy jednostki wojskowej i w następstwie tego sprowadzenie katastrofy lotniczej.

"Zarzuty wobec byłego dowódcy związane były z m.in niewłaściwym obsadzeniem drugiego pilota, który nie posiadał odpowiednich uprawnień do latania w trudnych warunkach atmosferycznych i nocą" -  wyjaśnił Cieśla.

Prokuratura nie wyklucza, że w sprawie tej zostaną postawione zarzuty kolejnym osobom. "Wszystkim nam zależy, żeby w tej sprawie wyświetlić prawdę. Byłem na miejscu katastrofy i widząc ogrom tej tragedii mogę zapewnić, że ze wszystkich sił będę dążył, aby prawdę w tej sprawie ujawnić" - zadeklarował płk Cieśla.

Prokuratura bierze pod uwagę wszystkie wnioski z opinii komisji badającej przyczyny katastrofy samolotu CASA. "Wszystkie wątki komisji ds. badania wypadków lotniczych brane są pod uwagę, ale nie jesteśmy ograniczeni jej ustaleniami" - wyjaśnił prokurator.

Komisja badająca przyczyny tragedii uznała, że doprowadził do niej splot wielu okoliczności.

Wśród zaleceń komisji znalazły się zmiana systemu szkolenia dla personelu służby meteorologicznej, usprawnienie nawigacyjnego systemu lądowania ILS na lotnisku w Mirosławcu i szczegółowe określenie jednostek miar przez personel wojskowych portów lotniczych w zależności od urządzeń pokładowych posiadanych przez statki powietrzne.

Komisja wskazuje też na konieczność nadzorowania właściwego doboru załóg do lotów operacyjnych wyszkolonych adekwatnie do warunków i specyfiki zadań. Zalecane jest także doposażenie samolotów CASA C-295 M np. w pokładowe urządzenia rejestrujące tzw. CVR (Cockpit Voice Recorder).

Eksperci ustalili, że na katastrofę wpływ miał m.in. niewłaściwy dobór załogi i jej niewłaściwa współpraca w kabinie, niekorzystne warunki atmosferyczne na lotnisku, brak obserwacji wskazań radiowysokościomierza podczas podejść do lądowania i błędna interpretacja wskazań wysokościomierzy.

Według komisji na katastrofę wpływ miało też wyłączenie sygnalizacji dźwiękowej urządzenia EGPWS, pozbawiające załogę informacji o niebezpiecznym zbliżaniu się do ziemi, nadmiernym przechyleniu samolotu i o przejściu przez poszczególne progi wysokości podczas zniżania w czasie obu podejść do lądowania.

Po tragedii stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych - w ocenie ministra obrony - za decyzje, które doprowadziły do katastrofy. Byli to ówczesny dowódca 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego z Krakowa ppłk Leszek Leśniak, kontroler zbliżania oraz precyzyjnego podejścia por. Adam Bonikowski, kontroler lotniska kpt. Andrzej Koniarz, komendant Wojskowego Portu Lotniczego w Mirosławcu mjr Jędrzej Wójcicki i starszy dyżurny Centrum Operacji Powietrznych ppłk Marek Sołowianiuk.

W związku z katastrofą wobec 23 żołnierzy złożono wnioski o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych; ich danych nie ujawniono.

pap, keb