Wpadka biurokracji

Wpadka biurokracji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obwodnica przez Dolinę Rospudy znowu nie powstanie. Dolinę Rospudy prześladuje chyba jakieś fatum. Drogi szybkiego ruchu nie można tam zbudować a to z winy ekologów, a to przepisów, a to urzędników. Tym razem zawiniła Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która wypowiedziała kontrakt na budowę jednego z odcinków.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad to jeden z wielu urzędów, który zajmuje się budową dróg. Istnieje przecież - zupełnie nie wiadomo po co - Ministerstwo Infrastruktury, Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i wiele innych ciał na każdym poziomie administracji, do których obowiązków należy właśnie inwestowanie w sieć dróg bądź podnoszenie poziomu bezpieczeństwa na drogach. Jaki jest tego efekt? Tłumy urzędników przejadają publiczne pieniądze, a drogi powstają w żółwim tempie i pożerają zawrotne sumy pieniędzy. W rezultacie przyzwoitych dróg krajowych i autostrad mamy jak na lekarstwo.

Alexis de Tocqueville powtarzał, że przerost administracji jest najlepszą metodą, aby storpedować dowolny cel polityczny. Mówiąc inaczej: albo inwestycja,  albo administracja powołana do jej prowadzenia. Polska wybrała administrację. Z jakim skutkiem to widać.
 
GDDKiA, podobnie jak Ministerstwo Infrastruktury, czy inne urzędy zajmujące się drogami to do niczego niepotrzebne biurokratyczne twory, które powinny być natychmiast zlikwidowane. Gdy prezydentem USA był Dwight David Eisenhower - były żołnierz, który nie znosił biurokracji (niewiele rzeczy tak go przez lata denerwowało jak biurokracja w amerykańskim wojsku), w USA powstał federalny program budowy dróg. Do realizacji tego programu, prezydent powołał... jednego człowieka, ten zaś zatrudnił 50 osób, z których każda odpowiadała za jeden stan. W ciągu dwóch lat każdy z tych urzędników miał dopilnować wszelkich formalności. Potem ogłoszono przetargi i przystąpiono do realizacji. W rzeczywistości, przez 6 lat zbudowano sieć dróg oplatających całe Stany Zjednoczone. Urzędników odpowiedzialnych za ich budowę było w całych USA tyle, co w Polsce w jednym województwie. A drogi zbudowane w czasach Eisenhowera znakomicie funkcjonują do dziś.
 
Polsce bez wątpienia drogi są bardzo potrzebne. Nie jest natomiast potrzebna biurokracja, bez której wszystko z reguły idzie szybciej. Dlatego trzeba ją ograniczyć do niezbędnego minimum, opracować plan dróg, a jego realizację powierzyć prywatnym firmom wyłonionym w drodze przetargu. W innym wypadku rosnąć będzie biurokracja będzie, a dróg nie będzie przybywać.