Konieczna dymisja

Konieczna dymisja

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Ciosem w samo serce" nazwał Bogdan Klich publikacje prasowe dotyczące jego podejrzanych związków z Instytutem Studiów Strategicznych, oraz pojawiające się pogłoski o jego dymisji. - To dla mnie osobista przykrość, na którą nie zasłużyłem przez kilkanaście miesięcy kierowania resortem - powiedział.
Odczucia Bogdana Klicha są zrozumiałe, ale nie powinny zaważyć na ocenie funkcjonowania kierowanego przez niego resortu. Jako szef Ministerstwa Obrony Narodowej ponosi osobistą odpowiedzialność za panujący w MON bałagan, za gigantyczne długi resortu, za dziwne, niewyjaśnione nieprawidłowości w przetargach i obsadzanie stanowisk w kluczowych agencjach wojskowych swoimi kolegami. To przecież nie w czasach tak krytykowanego przez Klicha PiS, resort obrony nie był w stanie spłacić 1,8 mld zł swoich zobowiązań. To nie w czasach PiS rozstrzygano przetargi w taki sposób, że ich przejrzystość budziła wątpliwości organów ścigania i sejmowej Komisji Obrony Narodowej. W końcu - to nie w czasach PiS pojawiały się absurdalne pomysły powołania szefa sił zbrojnych.
 
Obejmując fotel szefa resortu, Bogdan Klich obiecywał bardzo wiele zmian w samym ministerstwie i w całym wojsku. Trzeba przyznać, że jego główne, sztandarowe hasło - profesjonalizacja armii - jest w trakcie realizacji. Nie spełniły się natomiast inne zapowiedzi Klicha: wprowadzenie przejrzystych procedur przetargowych, odbiurokratyzowanie armii, lepsze gospodarowanie finansami MON. Na razie można mówić tylko o niekompetencji Klicha. Ale za jakiś czas z jego powodu może się mówić o niekompetencji całego rządu. Dlatego we własnym interesie premier powinien Bogdana Klicha zdymisjonować.