Karnowski: nie kupowałem niczego po zaniżonych cenach

Karnowski: nie kupowałem niczego po zaniżonych cenach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nic nikomu nie zabrałem, niczego nie przyjmowałem za darmo i nie kupowałem po zaniżonych cenach - oświadczył prezydent Sopotu Jacek Karnowski w rozmowie z dziennikarzami.
W ten sposób pośrednio odniósł się do treści zarzutów, które opublikowała w piątek "Rzeczpospolita". Wcześniej podała je również TVN24 na swojej stronie internetowej.

Według "Rz" większość zarzutów, jakie postawiła prezydentowi Sopotu prokuratura, jest związana z relacjami Karnowskiego z Włodzimierzem G., trójmiejskim biznesmenem, dilerem marek Porsche, Audi, Volkswagen i Skoda. "Rz" podaje, że z materiałów śledztwa wynika, iż Karnowski "kupował auta w salonie G. po bardzo zaniżonych cenach; miał tam też zapewniony bezpłatny serwis". "Jak uznała prokuratura, w ten sposób przyjął około 65 tys. złotych łapówek (z tego 11 tys. zł warte były usługi serwisowe)" - czytamy w "Rz".

Z kolei TVN24 podała, że Karnowski miał kupić od dilera trzy samochody po niższej niż zaksięgowano cenie; jedno z aut (volkswagen T4) Karnowski najpierw kupił w 2000 r. za 30 tys. zł, by trzy lata później odsprzedać je temu samemu handlarzowi za 40 tys. zł. Oprócz tego firma biznesmena miała - według informacji TVN24 - nieodpłatnie naprawić samochód prezydenta i zainstalować w jego domu instalację elektryczną.

W krótkiej rozmowie z dziennikarzami Karnowski przypomniał, że nie może mówić o zarzutach, jakie przedstawiła mu prokuratura.

W piątek gdańskie biuro Prokuratury Krajowej przedstawiło zarzuty również Włodzimierzowi G. Mają one związek ze sprawą prezydenta Sopotu. Po wyjściu z prokuratury Włodzimierz G. nie chciał mówić o treści zarzutów, powiedział tylko dziennikarzom, że w prokuraturze nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Zapowiedział też, że zaskarży decyzję prokuratury, która zastosowała wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł.

W czwartek Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe nie zgodził się na aresztowanie Karnowskiego. Prokuratura zapowiedziała zaskarżenie decyzji sądu. Ma na to siedem dni.

Zarzuty, które przedstawiono Karnowskiemu, mogą dotyczyć dwóch spraw prowadzonych przez gdańskie biuro Prokuratury Krajowej. Pierwsza z nich zawiązana jest z zawiadomieniem, jakie na początku lipca ub. roku złożył w prokuraturze trójmiejski biznesmen Sławomir Julke.

Julke, który chciał przebudować strych kamienicy w Sopocie, oświadczył, że w marcu tego roku prezydent Sopotu zażądał od niego dwóch mieszkań, które miałyby tam powstać. Zdaniem biznesmena prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Julke dostarczył prokuraturze nagranie rozmowy z Karnowskim, która miała dowodzić winy prezydenta.

W ramach postępowania wszczętego po doniesieniu Julkego prokuratura zajęła się także powiązaniami sopockiego magistratu z jednym z miejscowych dilerów samochodowych. Pod koniec listopada prokuratura postawiła zarzuty sekretarzowi miasta oraz kierowcy prezydenta Sopotu. Mężczyźni mieli brać udział w ustawieniu przetargu na samochód dla prezydenta.

Drugie postępowanie związane z sopockim Urzędem Miasta gdańskie biuro Prokuratury Krajowej wszczęło po kontroli, jaką na przełomie 2007 i 2008 r. w magistracie przeprowadziło CBA. W raporcie pokontrolnym funkcjonariusze CBA wskazali na kilkanaście nieprawidłowości, do jakich miało dojść w przystąpieniu przez miasto Sopot do spółki "Centrum Haffnera" oraz realizacji prowadzonej przez spółkę inwestycji o tej samej nazwie.

ND, ab, PAP

Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!