J. Kaczyński w liście skierowanym we wtorek do premiera Donalda Tuska wyraził gotowość spotkania się z szefem rządu jeszcze w tym tygodniu. Tematem rozmowy miałby być kryzys gospodarczy.
W poniedziałek premier mówiąc o ewentualnym spotkaniu z liderami opozycji powiedział: "Podejrzewam, że będą chcieli poczekać aż się skończy krótka przerwa w posiedzeniu parlamentu. Sądzę, że jak będzie posiedzenie parlamentu, to kluby Lewicy i PiS będą do dyspozycji i ja także będę do dyspozycji". Sejm zbiera się w przyszłą środę.
Prezes PiS powiedział, że jest zdziwiony tą wypowiedzią. "Przypominam sobie, że pan premier na feriach w Dolomitach już był. Mam nadzieję, że nie będzie na kolejnych feriach. A naprawdę czas nagli" - podkreślił.
Według J.Kaczyńskiego propozycje oszczędnościowe przedstawione przez ministra finansów są "pokazem pewnego zamieszania w rządzie, a nie "dobrą odpowiedzią na wyzwanie", przed którym stoi kraj.
Specjalistka PiS od spraw gospodarczych Aleksandra Natalli-Świat powiedziała natomiast, że plany rządu dotyczące cięć budżetoywch to w połowie "klasyczne zamiatanie pod dywan", a w połowie - prawdopodobnie - "rezygnowanie z określonych przedsięwzięć".
Jak oceniła, taki plan wiedzie do tego, przed czym ostrzegało PiS - do dalszego spowolnienia wzrostu gospodarczego w naszym kraju.
Zdaniem Natalli-Świat, złą decyzją jest m.in. przesuwanie finansowania inwestycji drogowych do Krajowego Funduszu Drogowego.
Jak oceniła, takie działanie doprowadzi do jeszcze większego zadłużania państwa niż gdyby środki na te inwestycje pochodziły bezpośrednio z budżetu.
Natalli-Świat wyjaśniła, że co prawda deficyt budżetowy nie będzie się zmieniał, ale tak naprawdę zadłużenie pozostaje - a nawet będzie większe - bo zaciąganie zobowiązań bezpośrednio przez Skarb Państwa jest tańsze.
"Za to, aby minister finansów mógł powiedzieć +nie zwiększamy deficytu+ podatnicy zapłacą setki milionów złotych" - oświadczyła posłanka PiS.pap, keb
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!