Na czym oszczędzi Klich?

Na czym oszczędzi Klich?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef MON zapowiada redukcję zamówień sprzętu dla polskiej armii. Pytanie za sto punktów: z czego zrezygnujemy? Czy z projektów wspierających rodzimą zbrojeniówkę i zwiększających możliwości armii czy z kontrowersyjnych, czasem wręcz skandalicznych inwestycji.
Na pytanie z jakich zamówień zrezygnujemy minister wspomniał mętnie o polskiej zbrojeniówce. Na celownik wziął wstępnie Rosomaka (produkowanego w Siemianowicach Śląskich), pociski przeciwpancerne Spike (produkcji izraelskiej, uznawane za jedne z najlepszych na świecie) oraz przeciwlotnicze rakiety Grom (produkowane w Skarżysku-Kamiennej). Jednym słowem niedoinwestowanie czeka te segmenty, które w znaczący sposób zwiększają potencjał polskiej armii lądowej.

W tej sytuacji nasuwa się pytanie: co z samolotami M-28 Bryza? Produkowane w Mielcu, zakładzie należącym już do amerykańskiej firmy Sikorsky, samoloty miały kosztować budżet 635 milionów złotych, z czego co najmniej 160 milionów miało zostać wydanych jako zaliczka w tym roku. Łączny koszt inwestycji to praktycznie jedna trzecia pieniędzy, które MON ma zaoszczędzić w roku 2009. Z drugiej strony dwanaście małych, nieuzbrojonych samolocików transportowych w tą czy w tamtą stronę wielkiej różnicy nie czyni, szczególnie że niedługo polskie lotnictwo transportowe zasili pięć dużych amerykańskich Herculesów.

[[mm_1]]

Warto też przypomnieć, że zamówienie na Bryzy złożono bez przetargu, zaoferowano producentowi cenę 2-3 krotnie wyższą niż rynkowa, wariant VIP-owski niewielkiego transportowca jest określany przez znawców tematu jako kompletne nieporozumienie, kontrowersje budzi wykorzystanie aż dziewięciu nowych maszyn do celów szkoleniowych.


O rezygnacji z zakupu Bryz minister Klich na razie nie informuje.