Spotkanie unijnych przywódców ma dotyczyć kryzysu gospodarczego.
Jak podkreślił Lech Kaczyński, na tych spotkaniach też toczy się dyskusja. "Jedni uważają, że w warunkach nadzwyczajnych trzeba stosować nadzwyczajne środki, co czynią. A inni, mniej liczni, bronią metod klasycznych, tego co dominowało w ciągu 200 ostatnich lat" - zaznaczył L.Kaczyński.
Dodał, że chciałby, aby "było wiadomo", że organy, które sprawują w Polsce władzę wykonawczą, "mają na ten temat zdanie nie tylko liberalne".
Tusk oświadczył na wcześniejszej konferencji prasowej w Warszawie, że "jeśli pan prezydent wyrazi wolę uczestniczenia w delegacji na ten nieformalny szczyt", nie będzie stawiał "żadnych przeszkód".
Dodał, że nie przewiduje też żadnych "problemów komunikacyjnych". "Odpukać, bo też opatrzność ma coś do powiedzenia, ale jeśli chodzi o nas, to nie będzie żadnych problemów" - zapowiedział szef rządu.
Donald Tusk zadeklarował, że jeśli prezydent wezwie go na spotkanie - niezależnie, czy przed szczytem UE 1 marca, czy po nim, czy też w związku z nim - to jest do jego dyspozycji.
"Ja się stawię u pana prezydenta" - zapowiedział Tusk.
"Każda godzina, każde miejsce, każda okoliczność jest do zaakceptowania i na każdy taki znak się pojawię" - oświadczył szef rządu.
W poniedziałek Lech Kaczyński powtórzył, że jest w każdej chwili gotów spotkać się z premierem w sprawie kryzysu gospodarczego. Zdaniem prezydenta taka rozmowa będzie dobra w sytuacji, kiedy uzyska on pełen obraz na temat kryzysu. Lech Kaczyński uważa, że nastąpi to w niedługim czasie.
Na pytanie, czy wyśle zaproszenie do Tuska, prezydent powiedział z uśmiechem: "A czy premier jest nieśmiałym chłopcem?" Jak mówił, chciałby trafić na dobry humor Donalda Tuska, a to - według prezydenta - "jest trudniejsze zadanie".
Jeśli prezydent zdecyduje się uczestniczyć w tym unijnym szczycie poświęconym kryzysowi, będzie to już kolejne posiedzenie Rady Europejskiej, w której udział weźmie zarówno on, jak i premier Donald Tusk.
W październiku zeszłego roku doszło do ostrego sporu o skład polskiej delegacji na unijny szczyt. Ostatecznie na posiedzeniu Rady Europejskiej był i Donald Tusk, i Lech Kaczyński. Wówczas kancelaria premiera nie użyczyła prezydentowi samolotu specjalnego; udał się on do Brukseli czarterem.
Na początku listopada w nieformalnym szczycie UE w sprawie kryzysu finansowego uczestniczył sam prezydent. Rząd przyjął wówczas instrukcje, które Lechowi Kaczyńskiemu przekazał minister finansów Jacek Rostowski.
W szczycie grudniowym uczestniczyli zarówno prezydent, jak i premier. Samolot rejsowy, którym szef rządu miał przylecieć do Brukseli, uległ wówczas awarii. Prezydent, który w tym czasie podróżował rządowym TU-154 do Poznania (na konferencję klimatyczną), odesłał samolot specjalny, by zabrał premiera z Warszawy. Z Poznania do Brukseli Tusk i Kaczyński polecieli już wspólnie.ab, pap
"Kryzys nie cuda" - czytaj więcej na Blogbox.com.pl