Schetyna: nieobecność J. Kaczyńskiego to kompromitacja

Schetyna: nieobecność J. Kaczyńskiego to kompromitacja

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Kompromitacją" nazwał wicepremier Grzegorz Schetyna nieobecność na sali sejmowej prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w trakcie czwartkowej debaty o kryzysie gospodarczym.

Wnioskodawcy powinni być na sali w trakcie debaty, bo to przejaw "elementarnej kultury" - mówi z kolei szef gabinetu premiera Sławomir Nowak.

Czołowi politycy Platformy ostro krytykują Jarosława Kaczyńskiego, za to, że  nie było go na sali sejmowej w trakcie czwartkowej debaty.

Jeszcze w czwartek z mównicy sejmowej J. Kaczyńskiego zganił minister finansów Jacek Rostowski: "Przyszedł na moment, potem się znudził i wyszedł. Jeżeli PiS chce być poważnym partnerem w walce z kryzysem, to nie może być tak, że teoretycznie potencjalny premier nie jest na takiej debacie" - oświadczył podniesionym głosem Rostowski. "Przepraszam, uniosłem się" - dodał po chwili.

Nie jestem zainteresowany sytuacją, gdy minister finansów, zamiast mówić o  kryzysie, prowadzi wojnę z opozycją - tak prezes PiS odpowiedział na zarzuty.

Z kolei posłanka PiS Grażyna Gęsicka tłumaczyła w czwartek wieczorem w TVN24, że o nieobecności prezesa PiS zadecydowała... klimatyzacja. "Takie debaty można oglądać również na monitorach w innym miejscu, niekoniecznie trzeba siedzieć na  sali sejmowej, która jest klimatyzowana i wyjątkowo źle działa na osoby, które są uczulone na różne substancje - tłumaczyła Gesicka. Dopytywana, czy prezes PiS jest uczulony na klimatyzację, stwierdziła, że "źle ją znosi".

"Ja nie kręcę gałką, ani nie reguluję temperatury, a fakt, że (podczas debaty) był nieobecny prezes Kaczyński kompromituje jego i PiS, bo to było żądanie opozycji i PiS, żeby ta debata się odbyła" - powiedział dziennikarzom w Sejmie Schetyna

Z kolei szef gabinetu politycznego Tuska Sławomir Nowak mówił w RMF FM, że czwartkowa debata miała być poświęcona paktowi ponad podziałami w obliczu kryzysu. "Problem polega na tym, że klimatyzacja wygnała niektórych z sali i  trudno było znaleźć najpoważniejszego partnera z największej partii opozycyjnej do debaty o kryzysie" - powiedział Nowak.

"Pytanie, co robił prezes Kaczyński, (niechby) się przynajmniej normalnie wytłumaczył. Bo może coś się rzeczywiście stało, że nie mógł śledzić.(...) Wnioskodawcy - to jest elementarna kultura, powinni być na sali" - ocenił Nowak.

Jego zdaniem, minister finansów postąpił słusznie, ganiąc J. Kaczyńskiego z  trybuny sejmowej. "W sytuacjach, kiedy dyskutujemy o problemach, które dotykają coraz więcej Polaków, polska gospodarka jest fundamentalnie zagrożona, nie ma  partnera do poważnej rozmowy po drugiej stronie" - mówił Nowak.

"Czego pan się spodziewa" - zwrócił się Nowak do prowadzącego audycję - "że będziemy siedzieli cicho, w sytuacji, kiedy PiS biega z kanistrem i zapałkami i  wywołuje kryzys, modli się po nocach o ten kryzys, a co, my mamy siedzieć cicho".

Premier prosił w czwartek w Sejmie, aby "nie modlić się nocami o to, aby  kryzys był większy, bo Tusk się wywróci". "Tylko wspólnie się pomodlić o to, by  być w grupie, która sobie poradzi z kryzysem" - dodał.

ND, PAP