"Referendum nie rozwiąże sprawy euro"

"Referendum nie rozwiąże sprawy euro"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. A.Jagielak/Wprost
Premier Donald Tusk uważa, że zadłużanie się Polski nie jest dobrą metodą walki z kryzysem. Nie zgadza się też z pomysłem przeprowadzenia referendum w sprawie przystąpienia Polski do strefy euro.
Tusk proszony w niedzielę w Radiu ZET o ocenę pomysłów PiS na walkę z kryzysem powiedział, że rząd od wielu miesięcy przygotowuje i proponuje rozwiązania, które "w sposób odpowiedni reagują na sytuację kryzysową".

"Ciągłe zadłużanie się państwa polskiego nie jest dobrą odpowiedzią na kryzys" - przekonywał premier. "Jarosław Kaczyński jako lider opozycji musi pohukiwać na rząd, jest to jego rola społeczna" - mówił.

W sobotę Jarosław Kaczyński podczas obrad Rady Politycznej PiS mówił, że partia ta ma własny program, który może pobudzić gospodarkę. Do propozycji działań antykryzysowych zaliczył m.in. zwiększenie deficytu budżetowego, wykorzystanie unijnych środków, zwolnienie zakładów pracy z opłat socjalnych czy wprowadzenie programu robót publicznych. "Apeluję do Donalda Tuska, do innych ważnych polityków PO, aby się opamiętali, aby podjęli prawdziwą walkę z kryzysem, a nie stosowali kolejne socjotechniczne, propagandowe chwyty" - apelował szef PiS.

Zdaniem premiera, PiS reprezentuje "dość radosny optymizm w trudnych czasach", a propozycje tej partii takie jak np. dodrukowywanie pieniędzy czy zadłużanie Polski na wysoki procent to "proste recepty, które ocierają się o naiwność".

Tusk zapytany, czy PO zgodzi się na referendum w sprawie euro, powiedział, że Polacy już zdecydowali o wejściu do eurolandu w momencie przystąpienia do Unii Europejskiej.

Przeprowadzenia referendum w sprawie wejścia Polski do strefy euro domaga się PiS. "Szkoda takich jałowych wysiłków (PiS), ciągłych prób, z których niewiele wynika" - skomentował Tusk. Według niego, pytanie w referendum o datę wejścia Polski do strefy euro to "polityczna propaganda".

Ocenił, że "referendum nie rozwiąże sprawy wejścia Polski do strefy euro". W jego opinii, pytanie o termin tej decyzji nie ma sensu, gdyż data wejścia zależy od negocjacji. Tusk zapewnił, że "jest otwarty wobec wszystkich aspektów polskiej drogi do euro - dat, ciał, które mają to przygotować i na relacje między opozycją a rządzącymi".

Szef rządu podkreślił, że wejście do korytarza ERM2 nie wymaga ani zmiany konstytucji, ani zgody opozycji. Decydując o dacie przystąpienia do tego mechanizmu - zaznaczył - "będziemy brali pod uwagę zdanie naszych ekspertów, a także europejskich partnerów i wybierzemy najbezpieczniejszy moment wejścia". Dodał, że poważnie będzie wzięty pod uwagę głos tych, którzy wskazują na konieczność stabilizacji kursu złotego.

Tusk pytany o ustalenia z prezydentem Lechem Kaczyńskim nt. harmonogramu wejścia do strefy euro odpowiedział, że "nie rozmawiał z prezydentem o szczegółach". "Zwróciłem się tylko o prezydenta, że jeżeli poważnie traktuje swoje zapowiedzi o mediacji - żeby wpłynął na brata i jego partię, by rozmawiali poważnie o sposobie dojścia (do euro)" - wyjaśnił Tusk. Dodał, że jest gotowy uwzględnić obawy opozycji w tej sprawie i uzyskać kompromis; woli to niż stykać się ze stale negatywną kampanią i kłótnią wokół tej sprawy.

Tusk ustosunkowując się do kwestii euroobligacji poinformował, że usłyszał w piątek od kanclerz Angeli Merkel, iż Niemcy nie są zainteresowane tym projektem. Przypomniał, że rząd stanowczo opowiedział się za formułą solidarności ogólnoeuropejskiej i jednolitych reguł postępowania w czasie kryzysu.

Według premiera, należy bronić reguł Unii Europejskiej przed pokusą podziału na kraje biedniejsze i bogatsze oraz przed dzieleniem (państw) pod kątem sposobu reagowania na kryzys.

Tusk zapowiadał jeszcze w ubiegłym tygodniu, że chce na szczycie UE w Brukseli 1 marca rozmawiać m.in. o euroobligacjach. Polska domaga się, aby taki projekt był realizowany tylko w gronie wszystkich 27 krajów członkowskich. Nasze władze przestrzegają, że gdybyśmy pozostali poza strefą emitującą euroobligacje, Polska mogłaby mieć problemy z finansowaniem długu. Premier Donald Tusk ocenił, że propozycja prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - by powołać kolejną komisję śledczą, która miałaby się zająć walutami - "ociera się o śmieszność". Szef PiS powiedział w piątek, że analizami ekonomicznymi z zeszłego roku - przekonującymi, że złoty będzie się umacniał - mogłaby się zająć komisja śledcza.

ab, pap