Ostatni tryumf profesora

Ostatni tryumf profesora

Dodano:   /  Zmieniono: 
Profesor Zbigniew Religa wyróżniał się tym, że był człowiekiem z klasą. Wychowany według starych, przedwojennych zasad kultury, lekarz zawsze odnosił się z szacunkiem do politycznych oponentów, nie używał argumentów "ad personam", nie używał wulgaryzmów, nie obrażał ludzi, nie angażował się w głupie kłótnie na żenującym poziomie.
W 2008 roku, gdy rząd Platformy wprowadzał ustawy opracowane przez profesora, podając je za własne, Religa projekt poparł dla dobra polskiej służby zdrowia, prosząc tylko skromnie, aby PO zauważyła, że to on ten projekt opracował. Podobne przykłady można byłoby wyliczać długo. I oto, już po swojej śmierci, profesor Religa odniósł jeszcze jeden sukces: nad jego grobem politycy, mimo coraz bardziej wyraźnych podziałów, nie mówią o nim źle. Wszystko wskazuje na to, że ostatnim, pośmiertnym sukcesem profesora Religi, jest właśnie to, że zapoczątkował w polityce nowy zwyczaj zachowania.
 
Koncepcje profesora Religi można oceniać różnie. Można twierdzić, że próbował zmienić coś, czego zmienić się nie da. Można twierdzić, że całe jego działanie było niepotrzebne, bo służba zdrowia powinna być w całości prywatna. Jednak nie sposób odbierać mu jego zasług i zaangażowania, tak jak trudno nie zauważyć, że był człowiekiem wielkiej kultury osobistej. I tego właśnie politycy powinni się od niego nauczyć. Sejm zawsze będzie miejscem ostrych sporów politycznych. Gdyby jednak uczestnicy tych sporów dyskutowali z sobą wykazujac taką klasę, jak profesor Religa, polski Sejm mógłby być wzorem państwowej instytucji. Jesli kiedyś tak będzie, to będzie to największy sukces wielkiego kardiochirurga.