20. rocznica ocalenia Białegostoku

20. rocznica ocalenia Białegostoku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkańcy Białegostoku w przypadającą w poniedziałek 20. rocznicę wypadku kolejowych cystern z chlorem dziękowali podczas religijnych uroczystości za ocalenie miasta przed skutkami wycieku trującej substancji.

Wypadek wydarzył się 9 marca 1989 r. na skraju osiedla im. Sienkiewicza w centrum Białegostoku, w pobliżu kilku wysokich bloków. Wykoleiło się pięć 50-tonowych cystern z ciekłym chlorem, prowadzonych w składzie pociągu towarowego z ZSRR do NRD. Trzy cysterny przewróciły się.

Według szacunków specjalistów, gdyby doszło do wycieku trującej substancji i skażenia środowiska, zagrożone byłoby życie około dwudziestu tysięcy osób.

"Możemy o tym wydarzeniu mówić w kategoriach cudu" - powiedział prezydent miasta Tadeusz Truskolaski podczas uroczystości przed wzniesionym niedaleko miejsca katastrofy krzyżem-pomnikiem.

"Dzisiaj jak co roku stajemy wdzięczni Opatrzności przed tym pomnikiem-krzyżem, przed pomnikiem-wotum, mieszkańcy naszego miasta, za cudowne ocalenie - mówił Truskolaski.

W poniedziałek po południu przed pomnikiem zebrało się kilkuset białostoczan. Prezydent uhonorował kilkunastu uczestników akcji ratunkowej sprzed 20 lat przyznawanymi przez ministra infrastruktury odznaczeniami "Zasłużony dla Kolejnictwa" oraz pamiątkowymi grawertonami.

Po złożeniu wieńców zgromadzeni przed pomnikiem wzięli udział, jak co roku, w dziękczynnej drodze krzyżowej ulicami miasta. Zakończyła się ona mszą święta w kościele p.w. Miłosierdzia Bożego, celebrowaną przez abp. Edwarda Ozorowskiego, metropolitę białostockiego. Wcześniej podobne dziękczynne nabożeństwo odprawił abp Jakub, ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej.

Akcja podnoszenia cystern przy użyciu specjalnego dźwigu trwała dobę, a prowadzili ją specjaliści ratownictwa chemicznego z Płocka. Ustalono, że przyczyną wypadku było pęknięcie szyny, zakwalifikowanej do wymiany już cztery lata przed wypadkiem.

Na szczęście wagony przewróciły się łagodnie na nasyp kolejowy, kilkadziesiąt metrów przed wiaduktem. Gdyby wypadek nastąpił na wiadukcie, cysterny spadłyby z dużej wysokości na jezdnię i - prawdopodobnie - rozszczelniły się. Chlor po wydostaniu się ze zbiorników utworzyłby trującą chmurę o zasięgu do pięćdziesięciu kilometrów.

W 1994 r. niedaleko miejsca katastrofy stanął krzyż-pomnik. "Ku pamięci i przestrodze" ufundowali go mieszkańcy Białegostoku. Rokrocznie to tam odbywają się dziękczynne modlitwy za ocalenie mieszkańców przed tragedią.

Władze Białegostoku oceniają, że obecnie co kwadrans przez miasto przejeżdża cysterna z niebezpiecznym ładunkiem. Zwracają jednocześnie uwagę, że służby ratownicze, przede wszystkim strażacy, wyposażeni są w środki techniczne do skutecznego prowadzenia akcji w przypadku zagrożenia.

Według wojewody podlaskiego Macieja Żywno, niebezpieczne transporty są dobrze monitorowane, a przepływ informacji i sposób powiadamiania mieszkańców o wystąpieniu zagrożenia jest o wiele skuteczniejszy niż 20 lat temu.

pap, keb

"Odszedł Zbigniew Religa"  - zobacz, co piszą internauci na portalu Infotuba.pl