Nangar Khel: nie było ostrzału wioski

Nangar Khel: nie było ostrzału wioski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pocisk, który spowodował ofiary śmiertelne, spadł na samotną zagrodę, zwaną Shah Mardan, a nie odległą od niego o kilkaset metrów wioskę Nangar Khel - zeznał przed warszawskim sądem wojskowym jeden z żołnierzy oskarżonych o zabicie afgańskich cywili w sierpniu 2007 roku w rejonie Nangar Khel.
Wojskowy Sąd Okręgowy kontynuował proces, w którym prokuratura w sprawie ostrzału oskarżyła siedmiu żołnierzy. W wyniku otwarcia ognia do zabudowań 16 sierpnia 2007 roku na miejscu zginęło sześć osób cywilnych - dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci. Trzy osoby zostały ciężko ranne.

Plut. Tomasz Borysiewicz (zgadza się na podawanie danych - PAP), odnosząc się do aktu oskarżenia, oświadczył przed sądem, że prokuratura konsekwentnie podaje, iż w wyniku ostrzału ucierpiało Nangar Khel, gdy tymczasem pocisk uderzył w Shah Mardan. Jak zaznaczył, miejsce ostrzału potwierdziła komisja m.in. z udziałem miejscowego afgańskiego gubernatora. "Ostrzelanie wioski a przypadkowy pocisk w jedno zabudowanie to jednak różnica" - mówił.

Jego słowa potwierdził st. szer. Jacek J., który był jednym z żołnierzy obsługujących moździerz. Jak oświadczył, w kierunku, w którym oddano strzały, widział jedynie wzgórza i jedno zabudowanie. Dodał, że takich zabudowań przy drodze trafiało się sporo. "Czy są one zamieszkane" - zapytał go obrońca, mec. Tomasz Żuk. J. odpowiedział, że według jego wiedzy takie zabudowania były zwykle opuszczone.

Na nieścisłość zwrócił uwagę inny z oskarżonych, chor. Andrzej Osiecki (on również, a także ppor. Łukasz Bywalec, zezwalają na podawanie danych), który wskazał, że ciężko ranna w wyniku ostrzału ciężarna kobieta w akcie oskarżenia nosi dwa różne nazwiska.

W środę sąd w dalszym ciągu odczytywał wyjaśnienia złożone w śledztwie przez oskarżonych. Na razie przed sądem obszerne wyjaśnienia złożył jedynie oskarżony dowódca kpt. Olgierd C. Zaprzeczył w nich m.in., że wydał polecenie ostrzelania zabudowań cywilnych. Zapewnił też, że nie wpływał na swoich podwładnych, by sfabrykowali na potrzeby dowództwa odbiegające od rzeczywistych powody ostrzału wioski.

Pozostali oskarżeni, których do tej pory zapytał sąd, nie przyznają się do winy i odmawiają na obecnym etapie procesu składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania sędziego i prokuratorów.

W odczytanych zeznaniach żołnierze tłumaczyli się, iż nie chcieli wykonać wydanego przez Olgierda C. domniemanego rozkazu ostrzelania wioski, tylko celowali w punkt obserwacyjny talibów na wzgórzu. Z powodu wady moździerza jeden z pocisków spadł jednak na zabudowanie.

Jak powiedział obrońca chor. Osieckiego, mec. Piotr Dewiński, szerszych oświadczeń oskarżonych żołnierzy będzie można być może oczekiwać po przesłuchaniu przed sądem świadków oskarżenia. "Będą świadkowie, postępowanie dowodowe i wtedy dopiero będzie można odnieść się do całości" - dodał.

Dewiński zapowiedział również złożenie wniosku w sprawie uchylenia środków zapobiegawczych wobec jego klienta. Podobne wnioski zapowiedziało już kilku innych obrońców. Obecnie oskarżeni żołnierze są zawieszeni w czynnościach służbowych, co wiąże się m.in. ze zmniejszeniem o ponad połowę ich poborów. Ponadto mają zakaz opuszczania kraju.

Proces ma być kontynuowany w czwartek. Sądowi do wysłuchania pozostał ostatni z oskarżonych, st. szer. Damian L., rozpatrzone zostaną też prawdopodobnie wnioski obrońców. Kolejne terminy WSO wyznaczył na przyszły tydzień - wówczas wysłuchani mają zostać pierwsi świadkowie.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 roku na miejscu zginęło sześć osób cywilnych - dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci. Trzy osoby - w tym ciężarna kobieta - zostały ciężko ranne.

Dwa dni wcześniej, 14 sierpnia 2007 r. w Afganistanie poniósł śmierć pierwszy polski żołnierz pełniący służbę w ramach misji ISAF - podporucznik Łukasz Kurowski; ranny w czasie patrolu niedaleko bazy w Gardez, zmarł po przewiezieniu do szpitala polowego.

Prokuratura ws. ostrzału Nangar Khel oskarżyła siedmiu żołnierzy -  sześciu z nich: chorążego Andrzeja Osieckiego, plutonowego Tomasza Borysiewicza, kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza Bywalca, starszego szeregowego Jacka J. i starszego szeregowego Roberta B. o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia. Siódmego - starszego szeregowego Damiana L. - oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.

pap, em