Wałęsa do Kurtyki: pisze pan bzdury

Wałęsa do Kurtyki: pisze pan bzdury

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pisze pan bzdury - tak w rozmowie z dziennikarzami Lech Wałęsa skomentował skierowany do niego list prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Janusza Kurtyki.

W ogłoszonym w środę liście otwartym do Wałęsy szef IPN napisał m.in. że  ostatnia książka Pawła Zyzaka "stanowi przykład nadużycia wolności słowa, ale  nie powinno to być dla nikogo pretekstem do działań zmierzających do  ograniczenia swobody wypowiedzi". Kurtyka napisał także, że "bez względu na wszystkie obraźliwe słowa", jakich użył Wałęsa pod jego adresem, pozostaje on dla niego "przywódcą polskiego marszu do wolności".

"Panie, pan pisze bzdury w tym liście. Ja nie zamierzam i nigdy nie  zamierzałem ograniczać wolności słowa, czy stosować cenzury, natomiast będę mówił o odpowiedzialności" - podkreślił Lech Wałęsa.

W opinii b.prezydenta, deklaracja Kurtyki o uznaniu jego historycznej roli nie jest szczera i prawdziwa. "On (Kurtyka) nie podważa moich wielkich zasług, tylko mówi, czy nie można o mnie pisać prawdy. Zaraz - prawdy. A niech on zobaczy, jaka prawda jest w tej książce (chodzi o ubiegłoroczną książkę historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa"), do której dał swój wstęp. A gdzie on ma w tej książce wielkie zasługi i wielkie czyny? Jaki to historyk może zrobić taką dysproporcję? W tej książce jest samo podważanie" - uważa b. prezydent.

Według Wałęsy, Kurtyka "z pyłku chce zrobić agenturalność, przez jeden procent, przez jeden promil, przez nawet potknięcie".

"A co będzie następne? Oni spróbują podrobić dokumenty. W obronie swojej będąc w potrzasku. Jestem przekonany, że spróbują. Ale zrobią to tak nieudolnie, że na tym wpadną i to będzie ich pogrzeb" - mówił b. prezydent.

Zdaniem Wałęsy, szef IPN jest "niesprawiedliwy albo podstawiony, żeby zniszczyć polskie zwycięstwo i jego osobiście".

"Albo pan jest niepoważny albo chory, albo nie nadaje się na to stanowisko -  tak napiszę, coś w tym duchu będę musiał mu odpowiedzieć na ten list. Jestem wściekły na niego" - podkreślił Wałęsa.

B. prezydent jest też oburzony, że do tej pory nie otrzymał jeszcze listu od  Kurtyki. "Czy on ma kultury trochę? To ja pierwszy powinienem ten list dostać, a  nie internet. Przecież tak nie wolno postępować. Listu adresowanego do mnie nie  może najpierw dać do prasy" - zaznaczył.

Wałęsa nadal oczekuje reakcji ze strony organów państwa. "Ja dziś apeluję, żebym mógł brać udział, żebym mógł uwierzyć w wolne i demokratyczne państwo, to  niech minister sprawiedliwości, czy premier powoła jakiegoś prokuratora w  Gdańsku, który te historyczne rzeczy wyjaśni, aby były one czyste i  jednoznaczne, to nie będą paranoicy wypisywać różnych rzeczy i bzdur" -  podkreślił Wałęsa.

B. prezydent wyjaśnił, że jego ostatnie zapowiedzi, że wyjedzie z kraju, jeśli nie doczeka się w obronie swojego dobrego imienia pomocy ze strony instytucji państwowych, nie należało brać dosłownie.

"Ja nie powiedziałem, że fizycznie wyjeżdżam. Powiedziałem w tym sensie - nie  liczcie na mnie, że coś zrobię, że będę działał publicznie. To jest przenośne, a  każdy pomyślał, że biorę walizkę i wyjeżdżam" - wyjaśnił.

Paweł Zyzak, autor kontrowersyjnej książki o Lechu Wałęsie powiedział w  czwartkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że nie miał wobec b. przywódcy "Solidarności" złych intencji.

"Pisząc tę książkę nie chciałem wypędzić Wałęsy z Polski. Nie sądziłem, że  pan prezydent w taki sposób zareaguje na publikację 24-letniego historyka. Mam nadzieję, że Lech Wałęsa spokojnie przeczyta całą książkę i zaprosi mnie do  siebie. Będziemy mogli usiąść i porozmawiać na temat jej treści. Wtedy w drugim wydaniu mógłbym przedstawić jego punkt widzenia" - deklaruje autor.

"Najpierw niech się on kultury i szacunku nauczy i odszczeka wszystko i  wycofa. A potem możemy porozmawiać, dlaczego nie, nawet chorzy potrzebują lekarza" - powiedział Wałęsa komentując wypowiedź Zyzaka.

ND, PAP