Proces Łyżwińskiego ponownie odroczony

Proces Łyżwińskiego ponownie odroczony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do połowy czerwca Sąd Rejonowy w Tomaszowie Mazowieckim odroczył proces b. posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego, głównego świadka w tzw. seksaferze, Anety K. oraz innego b. posła Samoobrony Waldemara Borczyka. Cała trójka oskarżona jest o przywłaszczenie partyjnych pieniędzy.

Łyżwiński jest też oskarżony o przywłaszczenie pieniędzy z Kancelarii Sejmu.

Decyzja sądu spowodowała, że już po raz trzeci nie udało się rozpocząć procesu. Głównym powodem - podobnie jak w poprzednich przypadkach -  jest zły stan zdrowia przebywającego w areszcie Łyżwińskiego. B. poseł cierpi na  wiele schorzeń onkologicznych, kardiologicznych i neurologicznych. Narzeka m.in. na bóle kręgosłupa, ma też niesprawną lewą nogę.

Na udział Łyżwińskiego w rozprawie nie zgodził się więzienny lekarz. Na poprzednią b. poseł został przywieziony do Tomaszowa Maz. na wózku inwalidzkim.

W czwartek tomaszowski sąd zadecydował, że odroczy rozprawę do 15 czerwca. W  tym czasie zwróci się do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie Łyżwiński odpowiada w procesie dotyczącym tzw. seksafery, z pytaniem, czy SO wyznaczy jakiegoś biegłego, aby ten sprawdził stan zdrowia b. posła. Od wyników badania może zależeć, czy sprawa Łyżwińskiego zostanie wyłączona do odrębnego postępowania.

Prokuratura oskarżyła Łyżwińskiego, Borczyka i Anetę K. o doprowadzenie do  niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilkudziesięciu kandydatów na radnych w  wyborach samorządowych w 2002 r., którzy wpłacili w sumie 60 tys. zł za  umieszczenie ich na listach wyborczych Samoobrony. Pieniądze te nie trafiły jednak na konto partii. Oskarżonym grozi za to 8 lat więzienia, nie przyznają się do winy.

Według prokuratury oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu, i z góry założyli, że wpłacane pieniądze przejmą i przeznaczą na własne potrzeby. Aneta K. była wówczas dyrektorem biura Łyżwińskiego.

W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że Łyżwiński przywłaszczył pieniądze pochodzące z Kancelarii Sejmu. Według prokuratury we wrześniu 2004 r. b. poseł przywłaszczył 62,8 tys. zł. Pieniądze przelał z konta swego tomaszowskiego biura poselskiego na konto Agencji Nieruchomości Rolnych w Warszawie jako zapłatę za  zakup przez jego synów nieruchomości rolnej położonej w gminie Biała Rawska.

Ustalono także, że w marcu 2005 r. przywłaszczył on kolejne 110 tys. zł, przelewając tę kwotę z konta swojego biura poselskiego na konta należące do  syna.

Według prokuratury pieniądze te były wypłacane na prowadzenie biura poselskiego i poseł nie miał prawa nimi inaczej rozporządzać. Tym samym -  zdaniem śledczych - działał na szkodę Kancelarii Sejmu. Za te czyny może mu grozić kara do 5 lat więzienia.

W tomaszowskim procesie poszkodowane są w sumie 72 osoby, a sąd zamierza przesłuchać prawie 100 świadków - wśród nich również lidera Samoobrony Andrzeja Leppera.

Dla Łyżwińskiego proces w Tomaszowie Mazowieckim jest drugim, w którym występuje on jako oskarżony. Od maja ub. roku przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim toczy się proces w tzw. seksaferze w Samoobronie. Obok niego na  ławie oskarżenia zasiada także Lepper.

Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a obaj mężczyźni - o  żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii. Obaj nie przyznają się do winy. Lepperowi grozi kara do 8, a  Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.

Oskarżycielem posiłkowym i głównym świadkiem w tej sprawie jest Aneta K., b. radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Utrzymuje ona, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.

ND, PAP