Osiem lat więzienia dla Henryka Manio za udział w zbrodni ludobójstwa w hitlerowskim obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem orzekł sąd w Koninie. Wyrok nie jest prawomocny.
Obóz w Chełmnie był piekłem, w którym Henryk Manio uczestniczył nie jako ofiara - tak sąd uzasadnił wyrok.
78-letni Henryk Manio ze Szczecina został oskarżony przez pion śledczy IPN o to, że od 8 grudnia 1941 r. do 7 kwietnia 1943 r. w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem aktywnie pomagał hitlerowcom w eksterminacji ludności, głównie żydowskiej. Zarzucono mu, że jako jeden z ośmiu Polaków, wybranych przez Niemców, bił więźniów rzemiennym pejczem, odbierał im kosztowności, ubrania i wprowadzał do samochodów-komór gazowych.
Prokurator żądał dla oskarżonego 15 lat więzienia po zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary (Manio groziła kara dożywocia). Obrońca wnosił o uniewinnienie mówiąc, że ze świadka zbrodni hitlerowskich i więźnia obozów zrobiono zbrodniarza. O uniewinnienie prosił też sam Henryk Manio, który nie przyznał się do zarzutu. Mówił, że w obozie nie znalazł się z własnej winy, był więźniem i bał się o życie swoich i najbliższych.
Akt oskarżenia przeciwko Manio był pierwszym skierowanym do sądu przez IPN, który od sierpnia 2000 r. ściga zbrodnie hitlerowskie i komunistyczne. Był to też pierwszy zarzut o udział w zbrodniach hitlerowskich w Polsce od 1973 r. Obecnie pion śledczy IPN prowadzi 124 śledztwa w sprawie tych zbrodni.
Tuż po wojnie wszczęto śledztwo w sprawie polskich pomocników hitlerowców z Chełmna, ale z niewyjaśnionych powodów zaniechano jego kontynuacji. Sprawą Henryka Manio zajmowała się poprzedniczka pionu śledczego IPN - zlikwidowana już Komisja Badania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu, która nie zdążyła postawić mu zarzutu.
em, pap
78-letni Henryk Manio ze Szczecina został oskarżony przez pion śledczy IPN o to, że od 8 grudnia 1941 r. do 7 kwietnia 1943 r. w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem aktywnie pomagał hitlerowcom w eksterminacji ludności, głównie żydowskiej. Zarzucono mu, że jako jeden z ośmiu Polaków, wybranych przez Niemców, bił więźniów rzemiennym pejczem, odbierał im kosztowności, ubrania i wprowadzał do samochodów-komór gazowych.
Prokurator żądał dla oskarżonego 15 lat więzienia po zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary (Manio groziła kara dożywocia). Obrońca wnosił o uniewinnienie mówiąc, że ze świadka zbrodni hitlerowskich i więźnia obozów zrobiono zbrodniarza. O uniewinnienie prosił też sam Henryk Manio, który nie przyznał się do zarzutu. Mówił, że w obozie nie znalazł się z własnej winy, był więźniem i bał się o życie swoich i najbliższych.
Akt oskarżenia przeciwko Manio był pierwszym skierowanym do sądu przez IPN, który od sierpnia 2000 r. ściga zbrodnie hitlerowskie i komunistyczne. Był to też pierwszy zarzut o udział w zbrodniach hitlerowskich w Polsce od 1973 r. Obecnie pion śledczy IPN prowadzi 124 śledztwa w sprawie tych zbrodni.
Tuż po wojnie wszczęto śledztwo w sprawie polskich pomocników hitlerowców z Chełmna, ale z niewyjaśnionych powodów zaniechano jego kontynuacji. Sprawą Henryka Manio zajmowała się poprzedniczka pionu śledczego IPN - zlikwidowana już Komisja Badania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu, która nie zdążyła postawić mu zarzutu.
em, pap