Propozycję powołania komisji złożył Guzikiewicz po wysłuchaniu poniedziałkowej debaty premiera Donalda Tuska z przedstawicielami związków zawodowych Stoczni Gdańskiej, ale bez udziału działaczy stoczniowej Solidarności i OPZZ.
"Jak oglądałem wczoraj pana przewodniczącego to uważam, że powinna zostać powołana komisja lekarska, która zbada pana przewodniczącego i wyda stosowne orzeczenie" - powiedział Chlebowski w Radiu ZET, pytany o pomysł Guzikiewicza.
"Niestety jak go wczoraj oglądałem to miałem wrażenie, że coś jest nie tak, że jest w nienajlepszej kondycji" - dodał. Szef klubu PO podkreślił, że - jego zdaniem - niektórzy liderzy związkowi "zaangażowali się w kampanię polityczną" i "stanęli po stronie jednej partii politycznej", zamiast dbać o interesy ludzi pracy.
Chlebowski, pytany na konferencji prasowej w Sejmie, czy przeprosi za swoje słowa o komisji lekarskiej, która miałaby zbadać Guzikiewicza powiedział: "nie miałem na uwadze nikogo urazić, jeżeli ktokolwiek poczuł się urażony, to ja w tej chwili przepraszam".
Zastrzegł jednocześnie, że czasami w publicznej debacie pojawiają się emocje. "Kiedy obserwuję związkowców, którzy publicznie kłamią, manipulują, to rzeczywiście rodzą się takie emocjonalne stwierdzenia" - przyznał Chlebowski.
Szef klubu PO podkreślił też, że nie ma żadnej potrzeby powoływania komisji śledczej w sprawie prywatyzacji Stoczni Gdańskiej. "Nie ma mowy o powoływaniu komisji śledczej, ani tym bardziej lekarskiej" - zaznaczył.
"Stocznia Gdańska to wielkie miejsce, o które trzeba dbać. Polski rząd się od niej nie odwraca i popiera działania inwestora (w Stoczni Gdańskiej). Miejmy nadzieję, że pomoc rządu doprowadzi do akceptacji przez Komisję Europejską planu restrukturyzacji" - powiedział Chlebowski.
Szef klubu PO zapewnił też, że jego partia nie ma planów zmiany ustawy o związkach zawodowych. "Nie przewiduję, żeby w ciągu kilku, kilkunastu miesięcy taki projekt trafił do Sejmu" - zapewnił.
Ocenił też, że liderzy związkowi często nadużywają też swoich uprawnień. "Nie ma akceptacji wśród Polaków dla często awanturniczej działalności niektórych związków zawodowych" - podkreślił.
Guzikiewicz, a także inni związkowcy z Solidarności i OPZZ zrezygnowali z udziału w debacie z premierem; oglądali ją w telewizji przed bramą stoczni. W debacie udział wzięli przedstawiciele dwóch innych stoczniowych związków zawodowych: Okrętowca i Związku Zawodowego Inżynierów i Techników.
Zdaniem Guzikiewicza premier kłamał w czasie debaty; podał nieprawdziwe informacje dotyczące pomocy publicznej dla stoczni. Jak mówił Guzikiewicz, według przedstawicieli Stoczni Gdańskiej cała pomoc wyniosła 80 mln zł, a pomocy efektywnej było około 33 mln zł. Z kolei szef rządu podał, że Stocznia Gdańska otrzymała "mniej więcej 600-700 mln złotych" pomocy publicznej.
ND, PAP