Poznań: ruszył proces ws. nieprawidłowości w wykonaniu map dla wojska

Poznań: ruszył proces ws. nieprawidłowości w wykonaniu map dla wojska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Cztery osoby zasiadły na ławie oskarżonych w procesie, który rozpoczął się w Poznaniu. Prokuratura wojskowa zarzuca im  nieprawidłowości przy organizacji wykonania map dla wojska z lat 1998- 2003. W sumie na ławie oskarżonych, poza wojskowym ppłk. Jackiem B., zasiadły także trzy osoby cywilne zamieszane w tę sprawę.
Wśród czterech z oskarżonych jest ppłk Jacek B., zastępca dowódcy toruńskiej jednostki wojskowej. Usłyszał on zarzuty: m.in. przekroczenie uprawnień, wręczanie łapówek, poświadczenie nieprawdy i podrabianie dokumentów- za co grozi mu do 10 lat więzienia. Jak twierdzi prokuratura, miał on zarobić na pośrednictwie przy organizacji wykonania map nawet 400 tys. zł.

Zlecał on podwładnym żołnierzom wykonanie prac na stworzenie map na wojskowym sprzęcie, jako zadanie służbowe. W rzeczywistości, były to prace wykonane na rzecz prywatnego przedsiębiorstwa. Za te prace oficer miał otrzymywać pieniądze. W ten sposób, cywilna firma topograficzna mogła wykonywać mapy z użyciem wojskowego sprzętu i żołnierzy-topografów. Według prokuratury główny oskarżony wzbogacił się w ten sposób o mniej więcej 400 tys. zł, a dwóch innych oficerów, którzy także pośredniczyli w tym procederze, po mniej więcej 80 tys. zł każdy.

W sumie, aktem oskarżenia w sprawie produkcji map objęto 17 osób. 13 z nich dobrowolnie poddało się karze. W stosunku do trzech osób zapadły już wyroki. Według prokuratury wojsko wydało na przygotowanie map w latach 1998-2003 54 mln zł.

Adwokat ppłk. Jacka B., wniósł o wyłączenie jawności procesu na czas składania przez swojego klienta wyjaśnień, ponieważ, jak zapowiedział, chce on złożyć obszerne wyjaśnienia w sprawie.

Śledztwo wszczęto jeszcze w 2003 r., od tego czasu, badane są inne wątki związane ze zleceniami na wykonanie map dla wojska.  Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, bada wątek  dotyczący nieprawidłowości w stolicy przy zamówieniach map dla armii w okresie do 2002 r. Różnego rodzaju zarzuty, w tym korupcyjne, postawiono 25 podejrzanym, wśród których są zarówno wojskowi, jak i cywile. Zarzuty obejmują wręczanie i przyjmowanie korzyści materialnych, zmowy przetargowe, niedopełnianie obowiązków i przekraczanie uprawnień, poświadczanie nieprawdy. Śledztwo ma się skończyć jesienią br.

A jak w ogóle doszło do całego procederu? Kiedy Polska wstąpiła do NATO, wojsko polskie musiało mieć mapy, które odpowiadają standardom Paktu. Wówczas MON rozpisał przetarg. Wygrały firmy, które -według aktu oskarżenia- występowały rodziny oficerów, bądź sami oficerowie, którzy przeszli do rezerwy, a jak się później okazało, nie były one przygotowane do takich prac, ani fachowo, ani sprzętowo. Firmy weszły w porozumienie z żołnierzami i oficerami z jednostek w Toruniu i Lesznie, gdzie pracują wykwalifikowani kartografowie. Podpisywali oni umowy o dzieło z tymi firmami. Zadania były wykonywane w czasie służbowym i na wojskowym sprzęcie. Wynagrodzenia dla nich stanowiły ok. 30 proc. tego, co otrzymały firmy cywilne.

dk/pap