"Obowiązki wszystkich ministrów w ministerstwie muszą zależeć od tego, jaką politykę prowadzi resort. W ubiegłym roku kończyliśmy ustawy emerytalne, tak się złożyło, że pani wiceminister już tego dokończyć nie mogła, ponieważ przeszła na urlop macierzyński" - powiedziała Fedak. Prowadzenie ustaw emerytalnych kończył za Chłoń-Domińczak inny wiceminister. Zaznaczyła, że zajmuje się ona teraz tym, co z punktu widzenia ministerstwa jest najważniejsze, czyli m.in. projektami ustaw, które mają przeciwdziałać kryzysowi oraz - jak przed urlopem - sprawami dotyczącymi równego traktowania kobiet i mężczyzn. Fedak oświadczyła przy tym, że nie można lekceważyć obowiązków Chłoń-Domińczak. Ustawa dotycząca równouprawnienia musi być szybko ukończona, bo inaczej Polsce grozi sprawa w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości.
Wyjaśniała ponadto, że w resorcie jest jeden wiceminister więcej niż poprzednio, co wiąże się z tym, że obowiązki jej zastępców zostały podzielone inaczej.
"Rozmawiałam z panią minister, pani minister nie czuje się dyskryminowana, przynajmniej w rozmowie ze mną nie sygnalizowała tego również wcześniej" - oświadczyła Fedak. Poinformowała ponadto, że Chłoń-Domińczak nie zamierza odchodzić z resortu pracy, ani ona sama nie ma zamiaru jej odwoływać.
Sama Chłoń-Domińczak powiedziała, że nie komentuje tej sprawy. O Chłoń-Domińczak zrobiło się głośno po zeszłorocznej polemice w Sejmie z prezydenckim ministrem Andrzejem Dudą. Po tym jak w zaawansowanej ciąży zreferowała Sejmowi prace nad reformą emerytalną, Duda zarzucił siedzącemu w ławach premierowi Donaldowi Tuskowi, że zasłania się kobietą w ciąży. "Ciąża to nie choroba, to jest moje trzecie dziecko i ja się bardzo dobrze czuję" - mówiła wówczas.pap, em