Ofiary tragedii w kopalni zidentyfikowane, 8 górników walczy o życie

Ofiary tragedii w kopalni zidentyfikowane, 8 górników walczy o życie

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarł portal Wprost24 wynika, że prokuratura zidentyfikowała wszystkie 12 ciał wczorajszych ofiar katastrofy w kopalni "Wujek-Śląsk" co oznacza, że nie ma już potrzeby badania ich DNA. Do zbadania sprawy oddelegowanych zostało czterech prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
W piątek w kopalni "Wujek-Śląsk" doszło do pożaru, spowodowanego najprawdopodobniej samoistnym zapaleniem się metanu. W katastrofie zginęło do dziś 13 osób, a do szpitali trafiło 41 rannych. Stan 9 z nich jest ciężki, a życie 8 jest poważnie zagrożone. Lekarze na razie nie są w stanie określić jakie są rokowania pacjentów - informacja na ten temat będą mogli podać dopiero w ciągu najbliższych kilku dni.

Tajemnicze nagranie

Od dzisiaj prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie - już wczoraj śledczy z Prokuratury Okręgowej w Katowicach zabezpieczyli całą niezbędną dokumentację i dokonali wstępnych oględzin ofiar wypadku. Prokuratura będzie prowadzić śledztwo w sprawie sprowadzenia katastrofy i zbiorowego wypadku. Wypowiadający się anonimowo górnicy twierdzą, że do wypadku doprowadziła dyrekcja kopalni manipulujące czujnikami badającymi stężenie metanu w powietrzu. Wczoraj TVN24 opublikował nagranie dowodzące, że stężenie metanu w kopalni czterokrotnie przekraczało normę. O sprawie było poinformowane ABW.

Dyrekcja się broni

Władze kopalni odpierają jednak zarzuty powołując się na kontrolę przeprowadzoną przez Wyższy Urząd Górniczy, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości w kopalni. Wersji przedstawianej przez górników zaprzeczyli również premier Donald Tusk i wicepremier Waldemar Pawlak.

Wietrzyli kopalnie?

Nagranie zaprezentowane przez TVN24 chce zbadać prowadząca sprawę prokuratura. Prokuratorzy chcą również przesłuchać autora filmu. Śledczy zbadają także pojawiające się w mediach doniesienia jakoby tuż przed wybuchem w kopalni prowadzone było wietrzenie rejonu ściany V, gdzie później zapalił się metan. W tym celu zamierzają przesłuchać ratownika górniczego, który utrzymuje, że był obecny przy wietrzeniu tuż przed wypadkiem.

Na razie prokuratorzy nie są w stanie nawet w przybliżeniu ustalić co dokładnie stało się w kopalni. - Ekipa śledcza nie ma możliwości wejścia na miejsce zdarzenia z uwagi na panujące tam warunki. Wstrzymajmy się z wyciąganiem wniosków przynajmniej do pierwszych ustaleń śledztwa - zaapelował zastępca Prokuratora Okręgowego w Katowicach prok. Arkadiusz Kozłowski.

arb, PAP