Tajemnicze nagranie
Od dzisiaj prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie - już wczoraj śledczy z Prokuratury Okręgowej w Katowicach zabezpieczyli całą niezbędną dokumentację i dokonali wstępnych oględzin ofiar wypadku. Prokuratura będzie prowadzić śledztwo w sprawie sprowadzenia katastrofy i zbiorowego wypadku. Wypowiadający się anonimowo górnicy twierdzą, że do wypadku doprowadziła dyrekcja kopalni manipulujące czujnikami badającymi stężenie metanu w powietrzu. Wczoraj TVN24 opublikował nagranie dowodzące, że stężenie metanu w kopalni czterokrotnie przekraczało normę. O sprawie było poinformowane ABW.
Dyrekcja się broni
Władze kopalni odpierają jednak zarzuty powołując się na kontrolę przeprowadzoną przez Wyższy Urząd Górniczy, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości w kopalni. Wersji przedstawianej przez górników zaprzeczyli również premier Donald Tusk i wicepremier Waldemar Pawlak.
Wietrzyli kopalnie?
Nagranie zaprezentowane przez TVN24 chce zbadać prowadząca sprawę prokuratura. Prokuratorzy chcą również przesłuchać autora filmu. Śledczy zbadają także pojawiające się w mediach doniesienia jakoby tuż przed wybuchem w kopalni prowadzone było wietrzenie rejonu ściany V, gdzie później zapalił się metan. W tym celu zamierzają przesłuchać ratownika górniczego, który utrzymuje, że był obecny przy wietrzeniu tuż przed wypadkiem.
Na razie prokuratorzy nie są w stanie nawet w przybliżeniu ustalić co dokładnie stało się w kopalni. - Ekipa śledcza nie ma możliwości wejścia na miejsce zdarzenia z uwagi na panujące tam warunki. Wstrzymajmy się z wyciąganiem wniosków przynajmniej do pierwszych ustaleń śledztwa - zaapelował zastępca Prokuratora Okręgowego w Katowicach prok. Arkadiusz Kozłowski.
arb, PAP