Lifting Konstytucji?

Lifting Konstytucji?

Dodano:   /  Zmieniono: 
O tym, że Donald Tusk będzie chciał zająć się zmianami w Konstytucji RP, byłem przekonany już w momencie, kiedy objął ster rządów w Polsce w roku 2007. Logika polityczna, polska logika, która kazała głosem wyborców co cztery lata (a czasem częściej) zmieniać ugrupowanie rządzące, nie przystaje do wymogów państwa, które chce dynamicznie się rozwijać, ale spokojnie, bez wstrząsów i ciągłych zawirowań.
Konieczność zmiany założeń Konstytucji RP w dziedzinie władzy wykonawczej, szczególnie zwracając uwagę na zagadnienia jej struktury i podziału, jest dla każdego uważnego obserwatora zupełnie jasna. Osobiście, analizując europejskie systemy sprawowania władzy, zdecydowanie skłaniam się ku modelowi podziału władzy wykonawczej, jaki istnieje w Niemczech, czyli systemowi kanclerskiemu, gabinetowo-parlamentarnemu. I to, co wczoraj zaprezentował premier Donald Tusk w stu procentach potwierdza, że został właśnie przyjęty ten kierunek myślenia.

Inne propozycje, które zgłosił premier, to ograniczenie roli i pozycji prezydenta, poprzez odebranie mu prawa weta i rezygnacja z wyborów bezpośrednich, na rzecz desygnowania go na stanowisko przez Zgromadzenie Narodowe oraz wprowadzenie systemu wyborów mieszanych, proporcjonalno-większościowych. Sejm i Senat miałyby zostać ograniczone co do liczby posłów i senatorów.

Jest dla mnie całkowicie jasne, że Polska potrzebuje nowych regulacji w dziedzinie prawa konstytucyjnego, tworzenia prawodawstwa, podziału i struktury władzy wykonawczej i ustawodawczej. Tylko czy politycy, jacy obecnie zasiadają w polskim parlamencie – są przygotowani do tego rodzaju dyskusji? Czy opracowując nowe zagadnienia konstytucyjne, będą potrafili korzystać z uwag i wskazówek konstytucjonalistów? Mam duże wątpliwości.

Propozycja Donalda Tuska, złożona w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, na koniec dwudniowej konferencji podsumowującej dwulecie jego rządów ma oczywiście wymiar czysto polityczny. Zarzuty, że jest to działania polityczne i stanowi początek jego kampanii wyborczej, wysuwane przez opozycję, są zasadne. Tylko, że krytycy zapominają, że właśnie przez nieprzystający do realiów sceny politycznej podział władzy wykonawczej prowadzi do ciągłych konfliktów na linii prezydent-premier i do trwającej permanentnej kampanii wyborczej. I nie ma dobrego momentu na to, aby tego rodzaju dyskusji nie rozpocząć. W Polsce jest zawsze przed wyborami albo po wyborach.

Kuriozalny jest jazgot polityków Prawa i Sprawiedliwości i Kancelarii Prezydenta, że propozycje premiera ograniczają demokrację. Jest wprost przeciwnie - uporządkowanie sfery podziału władzy wykonawczej może tylko wzmocnić rolę parlamentu, jak i rządu - instytucji przedstawicielskich społeczeństwa.

Zmiana statusu i zadań władzy wykonawczej jest kluczowa dla usprawnienia działania państwa. Trzeba pamiętać, że władza wykonawcza to nie tylko realizacja działalności władzy ustawodawczej, Sejmu, czyli wykonywanie ustaw i własnych rozporządzeń, ale także realizacja zadań zarządzania państwem w sensie administracyjnym oraz, w związku z prymatem partii politycznych, zadań programowych, stricte politycznych. Polska, posiadająca obecnie dualistyczny system władzy wykonawczej, stoi przed problemem zdefiniowania na nowo, jaki to będzie model rządzenia. Wiąże się to z systemem ordynacji wyborczej. Nie da się zmienić zapisów o nowym podziale władzy wykonawczej i zdefiniowaniu na nowo roli i prerogatyw urzędu prezydenckiego, oraz zadań premiera i całego rządu, bez zmiany zasad i formy wyborów powszechnych do parlamentu, oraz wyborów prezydenta. Sprawa struktury władzy w Polsce to także obok dyskusji na temat systemu wyborów, ordynacji wyborczej – sprawa najważniejsza w ewentualnej noweli konstytucyjnej.