Szmajdziński krytykuje Sikorskiego: przez zaniedbania tracimy wpływ na UE

Szmajdziński krytykuje Sikorskiego: przez zaniedbania tracimy wpływ na UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Szmajdziński (fot. Wprost)Źródło:Wprost
"Skandaliczna sytuacja" - tak wicemarszałek Sejmu, kandydat SLD na prezydenta Jerzy Szmajdziński określił fakt rezygnacji Polski z kwot narodowych przy podziale stanowisk dyplomacji Unii Europejskiej. Zdaniem Szmajdzińskiego, takie stanowisko Polski to efekt "oczywistych zaniedbań", w tym nieobecności ministra Sikorskiego na marcowym, nieformalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE w Cordobie.
Zdaniem Szmajdzińskiego, Polska w 140 unijnych przedstawicielstwach dyplomatycznych powinna być reprezentowana proporcjonalnie do wielkości naszego kraju i liczby głosów w Radzie UE. Tymczasem wczoraj szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że Polska pogodziła się już, iż w unijnej służbie dyplomatycznej nie będzie kwot narodowych i zabiega o stanowiska dla Polaków, proponując jak najlepszych kandydatów. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton zapowiedziała że przedstawi ostateczną propozycję w sprawie organizacji korpusu dyplomatycznego w przyszłym tygodniu.

Polityk SLD przypomniał, że spotkanie w Cordobie w którym Sikorski ze względu na udział w prawyborach nie wziął udziału, było poprzedzone listem ministrów spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii i Szwecji, w którym nie zgadzali się, aby to sama Ashton podejmowała decyzje w sprawie obsady unijnej dyplomacji. W liście tym szefowie brytyjskiego i szwedzkiego MSZ zaproponowali także dyskusję o nowym sposobie doboru unijnej kadry na placówki dyplomatyczne. - I ta pierwsza bardzo głęboka nieformalna dyskusja na ten temat odbyła się właśnie na spotkaniu w Cordobie, o którym Radosław Sikorski mówił: "jedziemy z żonami, zawracanie głowy, piknik itd.". Tam nie było pikniku, tam odbyła się zasadnicza dyskusja - ocenił Szmajdziński.

Sikorski tłumaczył, że polskim postulatem, wobec zdecydowanego sprzeciwu innych państw członkowskich, nie są już kwoty narodowe czy sztywne kryterium równowagi geograficznej - tak by zapewnić odpowiedni proporcjonalny udział Polaków w ESDZ, ale "współwłasność korpusu". Tak, by każdy kraj mógł się z nim utożsamiać. - Trzeba zdefiniować, co jest do uzyskania. Kwoty nie są do uzyskania, więc walczmy, żeby jak najlepsi kandydaci wygrywali w poczuciu potrzeby równowagi i poczuciu, że nowe kraje powinny mieć lekkie fory - powiedział Sikorski jeszcze przed spotkaniem.

PAP, arb