Lepper: niech sąd na mnie poczeka

Lepper: niech sąd na mnie poczeka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper oświadczył, że nie pojechał na swój proces do Słubic, bo "ma na głowie ważniejsze sprawy" i nazwał wojewodę pionkiem.
Sąd Rejonowy w Słubicach postanowił w piątek wyłączyć i odrębnie rozpoznać sprawę oskarżonego Andrzeja Leppera. Miał on stawić się w sądzie w Słubicach na procesie dotyczącym przeprowadzonej w 1999 r. blokady terminalu w Świecku, gdzie wraz z rolnikami protestował przeciwko wwożeniu do Polski zagranicznych produktów rolnych.
"Nigdzie nie pojadę, niech oni tam sobie zapraszają, ja mam ważniejsze sprawy na głowie. Tomaszewski też miał być i jakoś nikt nie krzyczy, że go tam nie ma, a posłem nie jest" - mówił Andrzej Lepper. "Sprawa się toczy i adwokat tam mój jest. Czekamy na świadków: na panów wicepremierów Tomaszewskiego i Komołowskiego, na premiera Buzka i na ks. prałata Marciniaka, a wojewoda to już tam jakiś pionek. Ja nie muszę tam być, niech oni się stawią najpierw. Niech sąd w stosunku do nich zastosuje środki przymusu: doprowadzenie albo areszt, jak to robią wobec mnie" - dodał.
Przewodniczący Samoobrony przyjechał do Poznania na Międzynarodowe Targi Rolnicze Polagra-Farm 2001.
les, pap