"Hańba", krzyczeli związkowcy na sali sądowej po odczytaniu wyroku uniewinniającego byłych ZOMO-wców, biorących udział w pacyfikacji śląskich kopalń.
Katowicki sąd uniewinnił część oskarżonych w sprawie pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy", zaś sprawy pozostałych umorzył. Zebrany materiał dowodowy nie dał jednoznacznej odpowiedzi, kto był winny śmierci górników, twierdzi rzeczniczka Sądu Okręgowego w Katowicach Teresa Truchlińska-Binasik.
Uniewinniony został Marian O., były zastępca szefa katowickiej milicji oraz 13 członków plutonu specjalnego ZOMO. Sąd umorzył także sprawy kilku byłych ZOMO-wców, w tym Romualda C. ówczesnego dowódcy plutonu specjalnego.
W uzasadnieniu wyroku sędzia stwierdziła, że sąd nie jest od oceniania zasadności wprowadzenia stanu wojennego, a na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego sąd nie zdołał przypisać tym dwóm oskarżonym "sprawstwa kierowniczego" czynu. Z samego faktu wyposażenia plutonu specjalnego ZOMO w broń palną nie wynika, że planowano jej użycie. Materiał dowodowy nie jest jednoznaczny, a wątpliwości zawsze przemawiają na korzyść oskarżonego. Podkreśliła, że cieniem na obecny proces kładą się błędy śledztwa z 1981 r.
Po odczytaniu wyroku oburzeni związkowcy zaczęli wznosić okrzyki "hańba" i odśpiewali hymn państwowy. Sąd usunął ich z sali.
To dowód na to, że polskie sądy nie są w stanie wyciągnąć konsekwencji wobec funkcjonariuszy Polski Ludowej, którzy popełnili przestępstwa - skomentował wyrok Lech Kaczyński, były minister sprawiedliwości, obecnie lider PiS.
"To kolejny przypadek wskazujący na to, że na początku lat 90. dopuszczono się ciężkich błędów dotyczących wymiaru sprawiedliwości", ocenia Kaczyński. Według niego, wymiar sprawiedliwości należało budować po 1989 r. "praktycznie od nowa".
W poprzednim procesie, w listopadzie 1997 r., wobec 11 oskarżonych sąd orzekł umorzenie; pozostałych 11 oskarżonych uniewinniono. Wyrok ten uchylił potem Sąd Apelacyjny.
em, pap
Uniewinniony został Marian O., były zastępca szefa katowickiej milicji oraz 13 członków plutonu specjalnego ZOMO. Sąd umorzył także sprawy kilku byłych ZOMO-wców, w tym Romualda C. ówczesnego dowódcy plutonu specjalnego.
W uzasadnieniu wyroku sędzia stwierdziła, że sąd nie jest od oceniania zasadności wprowadzenia stanu wojennego, a na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego sąd nie zdołał przypisać tym dwóm oskarżonym "sprawstwa kierowniczego" czynu. Z samego faktu wyposażenia plutonu specjalnego ZOMO w broń palną nie wynika, że planowano jej użycie. Materiał dowodowy nie jest jednoznaczny, a wątpliwości zawsze przemawiają na korzyść oskarżonego. Podkreśliła, że cieniem na obecny proces kładą się błędy śledztwa z 1981 r.
Po odczytaniu wyroku oburzeni związkowcy zaczęli wznosić okrzyki "hańba" i odśpiewali hymn państwowy. Sąd usunął ich z sali.
To dowód na to, że polskie sądy nie są w stanie wyciągnąć konsekwencji wobec funkcjonariuszy Polski Ludowej, którzy popełnili przestępstwa - skomentował wyrok Lech Kaczyński, były minister sprawiedliwości, obecnie lider PiS.
"To kolejny przypadek wskazujący na to, że na początku lat 90. dopuszczono się ciężkich błędów dotyczących wymiaru sprawiedliwości", ocenia Kaczyński. Według niego, wymiar sprawiedliwości należało budować po 1989 r. "praktycznie od nowa".
W poprzednim procesie, w listopadzie 1997 r., wobec 11 oskarżonych sąd orzekł umorzenie; pozostałych 11 oskarżonych uniewinniono. Wyrok ten uchylił potem Sąd Apelacyjny.
em, pap