- Komisja skończy swoje prace wtedy, kiedy przekaże sprawozdanie marszałkowi Sejmu, a Sejm je rozpatrzy - mówił. Na sprawozdawcę raportu przed Sejmem śledczy wybrali - głosami przedstawicieli PO i PSL - szefa komisji.
Sekuła stwierdził, że jest mu przykro, gdyż komisja stała się "frontem wojny polsko-polskiej". - Niestety nie byłem w stanie tego zmienić, ale przypuszczam, że nikt nie byłby w stanie temu zapobiec - stwierdził. Mówił także, że nie dało się inaczej kierować pracami komisji.
- Przy tak wysokim poziomie emocji, nawet emocjanolności członków komisji, wydaje mi się, że jedynie takie bardzo konsekwentne stosowanie sejmowej ustawy o komisji śledczej, regulaminu Sejmu i wyroków Trybunału Konstytucyjnego w ogóle umożliwiło prace tej komisji - skomentował.
TVN24, pp