Palikot stawia warunki Platformie: jeśli się nie zmienicie, odchodzę

Palikot stawia warunki Platformie: jeśli się nie zmienicie, odchodzę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Palikot (fot. FORUM) 
Jeżeli PO się nie zmieni w najbliższych miesiącach w przyszłym roku nie wykluczam stworzenia własnej formacji - mówi o swoich planach politycznych Janusz Palikot. Poseł PO tłumaczył, że odejdzie z PO jeśli partia ta nie zajmie się m.in. rozdziałem kościoła od państwa, nadużywaniem podsłuchów przez prokuraturę, ustawą aborcyjną i regulacją związków partnerskich.
- Do tej pory PO uciekała od dyskusji światopoglądowych. Teraz musimy się z tym zmierzyć, bo wyborcy nie chcą już wybierać mniejszego zła. 2 października będzie kongres poparcia Palikota i chcę tam rozpocząć tę debatę - zapowiada kontrowersyjny poseł. - Polskie społeczeństwo przechodzi właśnie gwałtowny kurs modernizacji. I pytanie, czy PO odczyta te zmiany, czy pozostanie w tym co się ukształtowało w latach 2005-2007 - zastanawia się Palikot.

Poseł z Lublina zapewnia, że poważnie myśli o własnym ugrupowaniu i zdecydowanie odrzuca sugestię, że jest to tylko blef przed czekającym go sądem partyjnym. - Dziś karanie Palikota za wypowiedzi sprzed dwóch miesięcy, po tej zmianie retoryki, której dokonało PiS, byłoby absurdalne - bagatelizuje czekającą go sprawę Palikot. Palikot ma odpowiadać przed sądem partyjnym za stwierdzenie, iż "Lech Kaczyński ma krew na rękach". Wniosek o ukaranie Palikota złożył eurodeputowany PO Filip Kaczmarek. Palikot nie wycofuje się jednak z kontrowersyjnych słów. - Powiem kolegom, że Lech Kaczyński jest w części odpowiedzialny za katastrofę i sformułowanie, że ma krew na rękach jest mocne, ale adekwatne - w przeciwieństwie do różnych wypowiedzi panów Kaczyńskiego, Macierewicza - podkreśla. Dodaje, że postawienie go przed sądem partyjnym to "wewnętrzna rozgrywka toczona przez Schetynę".

Janusz Palikot zdecydowanie odrzuca możliwość budowy pomnika upamiętniającego Lecha Kaczyńskiego. - Był miernym prezydentem. Nie rozmawialiśmy o tym pomniku, gdyby nie katastrofa - podkreśla. I dodaje, że zwolennicy postawienia pomnika chcą to uczynić natychmiast, ponieważ "za rok, dwa, trzy nie będzie o tym mowy". Palikot ostro krytykuje też arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia, który stwierdził, że pomnik ofiar powinien stanąć przed Pałacem Prezydenckim. - Głódź, który upił Kwaśniewskiego w Katyniu powinien teraz milczeć. On w dużej mierze odpowiada za podział społeczeństwa i kościoła - beszta arcybiskupa poseł PO.

TVN24, arb