Arłukowicz: afera hazardowa to fakt, któremu nie da się zaprzeczyć

Arłukowicz: afera hazardowa to fakt, któremu nie da się zaprzeczyć

Dodano:   /  Zmieniono: 
Afera hazardowa była faktem. Czym, jeżeli nie aferą, jest proces wpływania na grupę polityków przez branżę hazardową i próby zmieniania prawa na prywatnych spotkaniach, a może nawet na cmentarzu - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" członek komisji śledczej badającej aferę hazardową Bartosz Arłukowicz.
Arłukowicz zauważa z przekąsem, że przewodniczący komisji - Mirosław Sekuła - "napisał, że nic się nie stało bo taka była jego rola w tej komisji". Poseł Lewicy przyznaje, że działania CBA w całej sprawie były nieprofesjonalne, ponieważ Biuro "nie zebrało jednoznacznego materiału operacyjnego". - Mariusz Kamiński miał intencje polityczne. Był politykiem, gdy zostawał szefem CBA. Tam także kierował się takim myśleniem - zauważa. Nie chce jednak rozstrzygać, czy w sprawie afery hazardowej Kamiński miał intencje polityczne. Zaznacza, że w aferze brali udział "bardzo ważni politycy PO". - Nikt nie ma wątpliwości, kto był głównym bohaterem tej afery - podkreśla. - Nie byłoby afery, gdyby walka toczyła się wewnątrz branży. Ale konkurenci użyli jako broni polityków najwyższego szczebla. Jest więc afera - zaznacza.

- Żałuję, że komisja nie mogła pracować do wyznaczonego terminu. Ostatni etap zamykania sprawy należał do Mirosława Sekuły. Od początku działania komisji towarzyszyła mu chęć zamknięcia jej prac, a nie wyjaśnienia sprawy. Sam jawnie o tym mówił. PO wyciągnęła wnioski z afery Rywina, mianowicie to, że w jej interesie jest jak najszybciej zamknąć prace komisji - ubolewa Arłukowicz.

"Rzeczpospolita", arb