Tusk: w Polsce nie dzieje się nic strasznego. Agresja to cena demokracji

Tusk: w Polsce nie dzieje się nic strasznego. Agresja to cena demokracji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. A. Jagielak /Wprost) 
Premier Donald Tusk ocenił, że tzw. deklaracja łódzka PiS przeciwko agresji w życiu publicznym nie wydaje się być krokiem w dobrą stronę. - Będę starał się robić wszystko, co przyniesie praktyczne efekty, natomiast dokument ten nie wydaje mi się krokiem we właściwą stronę - mówił premier pytany o to, czy podpisze deklarację łódzką PiS.
Tusk ocenił, że "na pewno czymś pozytywnym jest to, że już wszyscy rozumieją, że agresji w życiu publicznym jest za dużo". - Pytanie tylko czy agresja jest cechą charakterystyczną dla polityków, czy cechą charakterystyczną w ogóle w polskim życiu publicznym - zastanawiał się premier. - Zabójstwo w łódzkim biurze PiS było rzeczą straszną, ale czy na pewno jest tak, że życie publiczne w innych krajach, w tym polityka, jest nacechowana jakąś mniejszą agresją, że to ten spór tam jest chłodniejszy, spokojniejszy? Wcale nie jestem o tym przekonany. My mamy nadmierną skłonność do narzekania na to, co polskie i często przymykamy oko na to, jak wygląda polityka w innych krajach - mówił Tusk.

- Jakie wzory chcielibyśmy dać jako te najlepsze? Niemiecki, gdzie obaj - lider CDU i lider SPD w ciągu kilkunastu miesięcy zostali zaatakowani skutecznie przez nożowników, czy USA, gdzie śmierć prezydenta, czy senatora nie była czymś odbiegającym od normy? Czy każde inne państwo europejskie, gdzie - czy to strzelanina w szkole, czy zamachy na polityków, czy bójki w parlamencie, zabójstwa polityków - weźmy chociażby Holandię pod uwagę - pytał szef rządu. W jego opinii, wydarzenia te "to prawdopodobnie najokrutniejsza cena demokracji". - I mediokracji w jakimś sensie, bo te emocje przecież się upowszechniają także dlatego, że są dostępne dla każdego - powiedział premier. - Proponuje więc, żeby każdy odrobił tę lekcję najlepiej, jak potrafi. Ja postaram się też powściągać emocje i język każdego dnia, ale też nie dajmy sobie wmówić, że Polska jest dżunglą emocji i że tu się dzieją jakieś straszne rzeczy w porównaniu do innych krajów, bo tak nie jest - zaznaczył Tusk.

W "deklaracji łódzkiej" skierowanej do uczestników życia politycznego, osób zaufania publicznego, dziennikarzy i obywateli odrzucono "język nienawiści i wykluczenia". Podkreślono, że wyrażenia wzywające do przemocy i "życzące śmierci" są niedopuszczalne. Podobnie jak zrównywanie legalnie działających partii z "reżimami i partiami totalitarnymi", takimi jak KPP, czy NSDAP. Politycy PiS apelowali, by deklarację podpisali wszyscy liderzy partii; tego dnia również po egzemplarzu dokumentu przekazali prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu i premierowi Donaldowi Tuskowi.

PAP, arb