Prezes PiS nie ma czasu na wykluczanie Poncyljusza. "To trzeciorzędna kwestia"

Prezes PiS nie ma czasu na wykluczanie Poncyljusza. "To trzeciorzędna kwestia"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Poncyljusz i Jarosław Kaczyński (fot. FORUM)
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że jego partia nie ma czasu zajmować się sprawą wykluczenia Pawła Poncyljusza w czasie intensywnej kampanii wyborczej. Wcześniej Poncyljusz zapowiedział, że zrezygnuje z członkostwa w partii, jeżeli na najbliższym posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS nie zapadnie decyzja o przywróceniu wykluczonych posłanek Elżbiety Jakubiak i Joanny Kluzik-Rostkowskiej.
- 32 tysiące kandydatów, to największa liczba z wszystkich partii, dzisiaj ciężko pracuje nad tym, żeby odnieść sukces, żeby dostać się do władz samorządowych. Naprawdę, nie będziemy zajmowali się Pawłem Poncyljuszem - oświadczył prezes PiS. Jak podkreślił, PiS ma wysoko oceniany przez ekspertów program dla samorządów. - Warto się nad nim zastanowić, warto, żeby Polacy ten program nadania polskim samorządom nowej jakości, a Polsce nowej dynamiki rozwojowej znali. Nad tym pracujemy, a panów Poncyljuszów, że tak powiem, zostawiamy - dodał.

Kaczyński był też pytany, kiedy w najbliższym czasie zebrać się Komitet Polityczny, który zdecydowałby o przyszłości m.in. Poncyljusza. - Mamy kampanię wyborczą. Wszyscy jesteśmy na pierwszej linii. Nie ma w tej chwili możliwości, żeby się zebrać. Nie mamy zamiaru zajmować się kwestiami trzeciorzędnymi - podkreślił.

Prezes PiS poinformował również, że będzie analizowany wpływ wypowiedzi niektórych polityków, w tym Poncyljusza, na wynik wyborczy partii. - Jesteśmy dobrej myśli, będziemy mimo wszystkich kłopotów naprawdę z wielką energią kontynuować kampanię - zaznaczył. Pytany czy do partyjnego sądu dyscyplinarnego wpłynęło odwołanie Jakubiak od decyzji Komitetu o jej wykluczeniu, odparł: "Nie do mnie się składa to odwołanie". - W związku z tym muszę to sprawdzić. Słyszałem, że złożyła - dodał. Zaznaczył przy tym, że statut PiS, w odróżnieniu od wewnętrznych regulacji w PO, nie czyni z niego osoby wszechwładnej. - Zazdroszczę Donaldowi Tuskowi jednej rzeczy. Jego pozycji w PO. On tam może wszystko. Ja niestety muszę się zasadami statutu, z różnymi innymi względami bardzo poważnie liczyć" - powiedział. - Nasza partia jest demokratyczna, przestrzega statutu. Każdy kto zostanie ukarany może odwołać się do sądu partyjnego. Wszystko jest tak, jak być powinno - dodał.

Do tych słów Kaczyńskiego odniósł się premier i szef PO Donald Tusk. - Mam wrażenie, że w PO nie mamy problemu z wzajemnym szacunkiem i szanowaniem hierarchii, którą sobie ustalamy, wtedy kiedy demokratycznie wybieramy władzę Platformy. Na pewno - jako szef PO - nie muszę się posługiwać takimi metodami, jak mój główny konkurent - stwierdził premier. Według niego to, co się dzieje na scenie politycznej przypomina "krwawe filmy z historii średniowiecza". - Tylko na szczęście narzędzia są inne, ale wyobraźnia podpowiada takich przywódców z toporami w ręku - dodał.

PAP, arb