Kaczyński o rozstaniach z PiS: mamy innych kandydatów przygotowanych intelektualnie i moralnie

Kaczyński o rozstaniach z PiS: mamy innych kandydatów przygotowanych intelektualnie i moralnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Nikt nie powinien działać na szkodę partii. Każdy powinien mieć tyle honoru, by ją opuścić, gdy uznaje drogę partii za niewłaściwą - oświadczył prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany o zaangażowanie niektórych polityków partii w tworzenie stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza". Powstanie stowarzyszenia o tej nazwie ogłosiła była posłanka PiS Joanna Kluzik-Rostkowska. Towarzyszyli jej: Elżbieta Jakubiak, poseł PiS Paweł Poncyljusz i eurodeputowani PiS: Paweł Kowal, Michał Kamiński i Adam Bielan.

- Nie będę tych kwestii komentował. Decyzje w odpowiednich momentach zostaną podjęte. Z całą pewnością podtrzymuję co już raz powiedziałem: partia polityczna jest grupą ludzi, którzy dobrowolnie zrzeszają się dla realizacji jakiś celów. Elementarnym obowiązkiem każdego, kto podjął decyzję dobrowolnego zrzeszenia jest niedziałanie na szkodę partii w każdej sytuacji, a z całą pewnością sytuacji wyborczej - tłumaczył prezes PiS. Kaczyński dodał, że przestrzeganie statutu partii i uznawanie decyzji statutowych np. o wyborze prezesa partii jest obowiązkiem członka PiS. - Niezależnie od tego, czy się samemu taką decyzję akceptuje, czy nie. Nie może być tak, że w parę godzin po wyborze była wszczynana dyskusja na temat tego wyboru, w szczególności gdy wiadomo, że niechętne media bardzo łatwo i z wielką energią będą to podchwytywały - mówił szef PiS.

Kaczyński był też pytany o możliwość udzielenia przez Kluzik-Rostkowską poparcia dla startującego z list Prawa i Sprawiedliwości do sejmiku województwa śląskiego Andrzeja Rozpłochowskiego. - Skoro wzbudza taką sympatię pani Kluzik-Rostkowskiej i chce jej pomocy, to musi się tylko zastanowić nad tym, gdzie w końcu chce być - odpowiedział z przekąsem szef PiS. - Nie przywiązujemy do tych kwestii tak wielkiej wagi, bo snucie tych różnych wielkich planów jest, jak nam się wydaje, cokolwiek oderwane od rzeczywistości - dodał.

Kaczyński był też pytany o możliwość odejścia z jego partii tych posłów, którzy deklarują poparcie dla stowarzyszenia zainicjowanego przez Kluzik-Rostkowską. - Mamy bardzo dużą grupę ludzi, bardzo dobrze przygotowanych, i to nie tylko pod względem intelektualnym, ale także moralnym, co jest bardzo istotne, których chcielibyśmy mieć na listach w 2011 roku. Jak się miejsca zwalniają, tego oczywiście żałujemy, ale z drugiej strony myślimy - nie będzie kłopotu z umieszczeniem tych naprawdę lepszych - zaznaczył. Z kolei pytany, czy PiS utrzymuje rekomendację dla europosła Michała Kamińskiego, który jest w Parlamencie Europejskim szefem frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Kaczyński odpowiedział: "naprawdę nie będziemy tymi sprawami się w tej chwili zajmować".

Rozpłochowski, który kandyduje do sejmiku woj. śląskiego z okręgu sosnowieckiego podkreślił, że swój powrót do służby publicznej traktuje jako działanie ponad podziałami - dla dobra Polski. W jego ocenie, ludzie godni szacunku, zasłużeni dla kraju, są zarówno w PiS, jak i w PO. - Nie wartościuję, kto jest bardziej godzien szacunku, a kto mniej. Nie chcę wchodzić w wewnętrzne spory w PiS, nie mam do tego prawa. Tym, co jest dla mnie najważniejsze, jest lojalność wobec ojczyzny, a nie takiej czy innej partii - wyjaśnił Rozpłochowski. Dodał, że nie rozumie kontrowersji, jakie może budzić w PiS poparcie udzielane mu przez Joannę Kluzik-Rostkowską. - Przez 23 lata pobytu w USA przywykłem do amerykańskich standardów demokracji. Albo mamy demokrację i wolność słowa, albo nie - skomentował fakt zaplanowanego na czwartek spotkania z posłanką.

Podkreślił, że szanuje kompetencję, profesjonalizm i patriotyzm Kluzik-Rostkowskiej, podobnie jak szanuje kompetencje i zasługi dla Polski wielu polityków PiS, pozostających w tej partii. Jego zdaniem, szacunek i podziw dla ludzi zasłużonych, pracujących dla Polski, nie może zależeć od opcji politycznej i przynależności partyjnej.

PAP, arb