"Komorowski jak Piłat, umywa ręce". Czarnecki o rozszerzaniu rosyjskiej strefy wpływów

"Komorowski jak Piłat, umywa ręce". Czarnecki o rozszerzaniu rosyjskiej strefy wpływów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryszard Czarnecki ostrzega przed apetytem Rosji (fot. mat. prasowe)
- Jest przełom, gdy chodzi o "politykę miłości" względem Moskwy - ironizuje europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
- Każde poważne państwo pilnuje swoich klejnotów rodowych w postaci przemysłu energetycznego czy zbrojeniowego - uważa Czarnecki. Eurodeputowany przypomina deklarację prezydenta Bronisława Komorowskiego, który powiedział podczas wizyty rosyjskiego przywódcy Dmitrija Miedwiediewa, że "chcemy współpracować z rosyjskimi firmami na zasadach czysto biznesowych". Miedwiediew oznajmił, że "prywatyzacja polskich firm energetycznych jest ciekawa dla firm rosyjskich".

- Rosyjskie apetyty są rzeczą znaną. Gorzej, gdy są one przyjmowane tak całkowicie bezkrytycznie jak ten właśnie przez rząd Donalda Tuska - komentuje europoseł. Czarnecki uważa, że Komorowski "niczym Poncjusz Piłat umywa ręce, gdy chodzi o perspektywę rozszerzenia rosyjskiej strefy wpływów ekonomicznych i politycznych w Polsce". Deklaracja polskiego prezydenta jest - w ocenie Czarneckiego - "tak daleko idąca, jak nigdy wcześniej".

Zdaniem europosła PiS, kupno gdańskiego Lotosu przez Rosjan nie byłoby dla Polski ani rozsądne, ani efektywne. - Samo dopuszczenie myśli o sprzedaży Rosjanom części polskiej branży energetycznej musi uruchomić dzwonki alarmowe u każdego rozsądnie myślącego Polaka - przestrzega Ryszard Czarnecki. Dodaje, że wizyta Dmitrija Miedwiediewa w Polsce to nie przełom w relacjach polsko-rosyjskich, ale utrwalenie "specyficznych relacji rosyjsko-tuskowych".

zew