"Tu-154 najpierw uderzył w ziemię podwoziem". Macierewicz kwestionuje tezę o brzozie

"Tu-154 najpierw uderzył w ziemię podwoziem". Macierewicz kwestionuje tezę o brzozie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz, fot. Wprost 
Zdaniem Antoniego Macierewicza (PiS), międzynarodowa komisja badająca katastrofę smoleńską może powstać w przyszłym roku. Macierewicz zapowiedział, że w czwartek w Parlamencie Europejskim zostanie złożony wniosek o publiczną debatę w sprawie katastrofy.
Odnosząc się do wtorkowego publicznego wysłuchania w PE poświęconego śledztwu w sprawie katastrofy pod  Smoleńskiem Macierewicz powiedział, że było to "najbardziej tłumne wysłuchanie w  ciągu wielu ostatnich lat". - Informacje, które do państwa dotarły na temat nielicznej obecności europosłów z  innych poza Polską krajów, zapewne odnoszą się po prostu do tych, którzy zabierali głos, a nie do tych, którzy uczestniczyli - powiedział, dodając, że podczas wysłuchania głos zabrało 7 osób, w tym kilku europosłów z Wielkiej Brytanii i Litwy.

Macierewicz liczy na PO

- Wszystko wskazuje na to, że wszyscy nasi rozmówcy - w Kongresie, w Senacie Stanów Zjednoczonych, jak i wczoraj w  PE, podkreślają konieczność międzynarodowego śledztwa na skutek nieprzejrzystości, niejasności postępowania rosyjskiego, niszczenia dowodów i ex post zmiany zeznań - powiedział. Pytany, kiedy mogłaby powstać międzynarodowa komisja badająca katastrofę, odpowiedział: "sądzę, że w zbliżającym się roku ona powstanie".

Macierewicz poinformował, że po publicznym wysłuchaniu spotkał się z kilkudziesięcioma parlamentarzystami Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. - Efektem jest wniosek, który zostanie złożony jutro - o  publiczną debatę PE nad katastrofą smoleńską. Liczymy na to, że  zostanie przyjęty - podkreślił. Dodał, że odpowiedzi na wniosek spodziewa się jeszcze w tym tygodniu. - Liczymy na to, że PO wesprze ten wniosek i się zrehabilituje za  skandaliczne zachowanie wtedy, gdy głosowaliśmy nad tym, by nie oddawać śledztwa w ręce rosyjskie. Przypomnę: wtedy posłowie PO wsparli wniosek o tym, by oddać Rosjanom to  śledztwo - dodał.

Tupolew się nie odwrócił

Podczas konferencji Macierewicz pokazał dwa zdjęcia satelitarne: jedno przedstawiające widok miejsca katastrofy zanim się ona wydarzyła - z 5 kwietnia, i drugie - z  12 kwietnia, po katastrofie. - Te zdjęcia przesądzają o nieprawdziwości tezy, jaką przedstawiła komisja pani Anodiny o tym, że samolot się odwrócił i uderzył plecami, odwrotną stroną. Tak nie było - powiedział. Według posła PiS, porównanie zdjęć dowodzi, że Tu-154M "skosił" fragment lasu. - To jest ok. 35 wysokich na kilka i kilkanaście metrów drzew, ok. 1000 metrów kwadratowych, które zostało wykoszone - zaznaczył. Według niego, na  drugim zdjęciu widać dwie bruzdy wykonane przez podwozie samolotu. W ocenie Macierewicza, samolot najpierw uderzył w ziemię podwoziem. - Co później się działo, nie chcę o tym przesądzać, ale niewątpliwie nie miało miejsca odwrócenie się samolotu na skutek uderzenia w tę słynną brzozę - dodał.

Klich wstrząsający przez fałszywość

Macierewicz odniósł się także do słów akredytowanego przy MAK przedstawiciela Polski płk. Edmunda Klicha, który powiedział w środę w  Radiu ZET, że przejęcie od Rosjan śledztwa spowodowałoby trudności w dostępie m.in. do pewnych dokumentów. - Patrząc na to, jak wygląda teraz badanie, jakie mieliśmy trudności w  Moskwie w dotarciu do pewnych dokumentów, to nawet gdyby nam oddano wrak natychmiast, oddano nasze rejestratory, to tylko tyle byśmy mieli. A to już mamy bez przejęcia śledztwa. W związku z tym myślę, że byłoby to niekorzystne - tłumaczył Klich.

Według Macierewicza, Klich przekazał "wstrząsające przez swoją fałszywość informacje". - Stwierdził, że my mamy już wrak i mamy rejestratory. To jest stanowisko, które trzeba uznać za - nawet w  wykonaniu pana Klicha znanego z niekonwencjonalnych wypowiedzi i z  częstej zmiany stanowiska - szokujące - ocenił. Dodał, że wielokrotnie apelował do premiera o zmianę polskiego przedstawiciela przy MAK.

zew, PAP