"Precz z komuną". Dorn, Sakiewicz i Wildstein pod domem Jaruzelskiego

"Precz z komuną". Dorn, Sakiewicz i Wildstein pod domem Jaruzelskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Inscenizacje z okazji 28. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego (fot. FORUM) 
Ponad 200 przeciwników gen. Wojciecha Jaruzelskiego manifestowało przed jego domem w Warszawie w nocy z niedzieli na poniedziałek, w 29. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Po raz pierwszy od lat nie zorganizowano kontrdemonstracji zwolenników generała.
W tym roku przeciwnicy generała protestowali m.in. przeciw decyzji prezydenta Bronisława Komorowskiego, który pod koniec listopada zaprosił Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświęcone wizycie w Polsce prezydenta Rosji. Na obrady RBN zaproszeni zostali wówczas wszyscy byli prezydenci i premierzy. Gdy publicysta "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein powiedział do zgromadzonych, że niedawno Jaruzelski został "uhonorowany stanowiskiem doradcy prezydenta polskiego wybranego w powszechnych wyborach", demonstranci zareagowali okrzykami "hańba". - Nie możemy zaakceptować kraju, w którym się odwraca wartości, w którym zdrajcy, ludzie, którzy mają na rękach krew polskich patriotów, są honorowani i uznani za osoby najbardziej godne szacunku. Protestujemy tu, bo to jest policzek wymierzony tym wszystkim, którzy zginęli za wolną Polskę - powiedział Wildstein.

"Komorowski przyjął zbrodniarza"

Zebrani odśpiewali hymn, skandowali także hasła: "Precz z komuną", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", pod adresem Jaruzelskiego krzyczeli też "Wyłaź szczurze". Manifestanci trzymali także transparenty z napisami: "Jaruzelski pamiętamy twoje zbrodnie", "Tu mieszka komunistyczny zbrodniarz" i "Ukarać zbrodniarzy komunistycznych". Były też transparenty NOP i Młodzieży Wszechpolskiej. Przeciwnicy gen. Jaruzelskiego przed jego domem ułożyli w kształt krzyża zapalone znicze. Około dwumetrowy drewniany krzyż ustawili też przy furtce prowadzącej na posesję Jaruzelskiego. O północy odczytali listę ofiar stanu wojennego. - Ta lista poległych, każdy z tych zabitych niech dzisiaj odbija się echem w Pałacu Prezydenckim Bronisława Komorowskiego, bo on dzisiaj przejął część wyrzutów sumienia, przyjmując zbrodniarza do swojego pałacu - powiedział redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.

Wśród zebranych był m.in. poseł Ludwik Dorn. - Jestem tutaj po raz pierwszy, by dać wyraz temu, że pamiętam oraz że uważam pana Jaruzelskiego za sowieckiego namiestnika, który Polskę niewolił i że wara takim ludziom od instytucji konstytucyjnych Polski niepodległej - mówił Dorn.

Bez obrońców generała

Po raz pierwszy od wielu lat przed domem Jaruzelskiego nie było kontrdemonstracji zwolenników generała. Teresa Jakubowska z partii Racja Polskiej Lewicy, która miała organizować tę pikietę, powiedziała, że policja nie dopuściła sympatyków Jaruzelskiego w pobliże jego domu. Policja jednak temu zaprzecza. - Policjanci nikogo nie zatrzymywali - zapewnił Rafał Marczak z Wydziału Prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Posiedzenie Rady Państwa, na którym zatwierdzono przepisy dotyczące wprowadzenia stanu wojennego, rozpoczęło się po północy 13 grudnia 1981 r. Tej samej nocy odbyło się pierwsze posiedzenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON), na której czele stanął gen. Jaruzelski. W związku z wprowadzeniem stanu wojennego internowano ponad trzy tysiące osób, w tym niemal wszystkich członków Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Na ulicach miast pojawiły się patrole milicji i wojska, czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Wprowadzono oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej. Władze zmilitaryzowały najważniejsze instytucje i zakłady pracy. Ograniczono działalność Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Zawieszone zostało wydawanie prasy, z wyjątkiem dwóch gazet ogólnokrajowych ("Trybuny Ludu" i "Żołnierza Wolności") oraz 16 terenowych dzienników partyjnych. Stan wojenny zniesiono 22 lipca 1983 r., rozwiązano Wojskową Radę Ocalenia Narodowego i ogłoszono amnestię dla więźniów politycznych.

PAP, arb