Grabarczyk w rozmowie z Radiem Zet stwierdził, że winni temu stanowi rzeczy są wszyscy pracownicy kolei, którzy obsługują klientów. - Chodzi o taką elementarną troskę o klienta kolei. Bo kolej nie jest sama dla siebie i ma służyć ludziom - powiedział szef resortu infrastruktury. Zdaniem ministra, największą winą kolei jest to, że nie dostarczyła pasażerom informacji o nowym rozkładzie jazdy. - Ale także brak opieki i takiej elementarnej troski o pasażerów w sytuacji awaryjnej, gdy następowały uszkodzenia czy to na linii, bo zamarzały rozjazdy i pękały szyny, czy też następowały usterki elektrycznych zespołów trakcyjnych czy lokomotyw. Wówczas też zabrakło takiego ludzkiego działania, ludzkiego odruchu - dodał.
[[mm_2]]
Pytany o kary dla szefów spółek PKP, Grabarczyk powiedział, że odebranie nagród rocznych ma ich skłonić do wyciągnięcia konsekwencji także wobec podwładnych. - W każdej spółce, na każdym szczeblu zarządzania nastąpiły wpadki i te wpadki muszą być rozliczone - podkreślił. Przyznał, że "przestrzelił" w przypadku odbierania nagrody rocznej prezesowi PKP Intercity. Grzegorz Mędza zajmuje to stanowisko dopiero od kilku miesięcy, więc ta nagroda i tak mu nie przysługuje. Zdaniem Grabarczyka prezesi spółek z Grupy PKP powinni sfinansować z własnych kieszeni ogłoszenie z przeprosinami dla pasażerów, które ukazało się w czwartkowej prasie. - Znacznie większe znaczenie miałyby gesty wykonane bezpośrednio wobec pasażerów na dworcu - dodał Grabarczyk.
Szef resortu infrastruktury odniósł się też do słów premiera Donalda Tuska. Premier zapowiedział, że czeka na wnioski personalne w związku z sytuacją w spółkach PKP, i że do końca roku podejmie decyzje w sprawie tych zmian. - Jestem w każdej chwili do dyspozycji premiera - zapewnił.[[mm_1]]
PAP, arb