Tusk: chciałbym cofnąć czas. Powiedziałbym Lechowi Kaczyńskiemu coś serdecznego

Tusk: chciałbym cofnąć czas. Powiedziałbym Lechowi Kaczyńskiemu coś serdecznego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Żałuję tylko jednego. Chciałbym cofnąć czas i powiedzieć coś Lechowi Kaczyńskiemu - mówił w wywiadzie dla "Faktu" Donald Tusk (fot. Forum)
– Żałuję tylko jednego. Chciałbym cofnąć czas i powiedzieć coś Lechowi Kaczyńskiemu – mówił w wywiadzie dla "Faktu" Donald Tusk. Premier dodał, że to, co chciałby przekazać nieżyjącemu prezydentowi, "pozostawi dla siebie", bo "to bardzo osobista rzecz, coś serdecznego".
Tusk był pytany, jak ocenia siebie w kontekście katastrofy smoleńskiej. – Dla jednych zachowuję się wzorcowo. Inni rzucają na mnie najgorsze obelgi. I za 10 czy 15 lat zdania będą takie same. Czuję ten ciężar. Mam tego świadomość – powiedział szef rządu. Dodał również, że jedyna rzecz, której żałuje, to to, że nie może cofnąć czasu. – Chciałbym cofnąć czas i powiedzieć coś Lechowi Kaczyńskiemu – mówił. Premier dodał, że to, co chciałby przekazać nieżyjącemu prezydentowi, "pozostawi dla siebie", bo "to bardzo osobista rzecz, coś serdecznego".

Cienka granica

Donald Tusk nie obawia się, że przekroczy "cienka granicę", której politycy nie powinni przekraczać, bo jak tłumaczy, "jeśli polityk ma pewność, że może wszystko, to musi mieć w sobie umiar i pokorę". – Inaczej prawie na pewno prędzej czy później zacznie robić złe rzeczy – stwierdził premier i dodał: – Nie sądzę, żebym przekraczał tę granicę. Zakres mojej władzy i Platformy są nieporównywalnie mniejsze niż na przykład premiera Węgier. Tam jeden polityk skupił w ręku władzę zdolną nie tylko do zmiany każdej ustawy, ale też konstytucji.

Brak konstruktywnej opozycji

Premier powiedział, że na każdym kroku spotyka się z działaniami opozycji. Zaznaczył jednak, że wbrew temu, czego oczekuje partia rządząca, opozycja nie jest w tym wypadku konstruktywna. – Gdyby jednak była silniejsza i miała własny pomysł na państwo, to mogłoby nam pomóc w pracy. Proszę nie traktować tego jako usprawiedliwienia. To banalna definicja demokracji. Potrzebna jest i silna opozycja, i silny rząd – tłumaczył premier. – W demokracji to jest ekscytujące, że konkurencja wymusza lepsza pracę. Dzisiaj mam poczucie, że konkurencja jest słabsza niż wcześniej. I to być może powoduje, że ludzie szeroko pojętej władzy nie czując tego oddechu na plecach, zachowują się trochę jak sportowcy, którzy mając słabszego konkurenta, dopingowani są tylko przez własne ambicje – powiedział Donald Tusk.

"Fakt", ps, "Dziennik Gazeta Prawna"