"Próbuje się ukryć niewygodne fakty w sprawie katastrofy smoleńskiej"

"Próbuje się ukryć niewygodne fakty w sprawie katastrofy smoleńskiej"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia 
- W lotnictwie wojskowym priorytetem jest wykonanie zadania. Mówiło się, że "bezpieczne wykonanie z przewagą wykonania zadania" - były szef szkolenia sił powietrznych płk Piotr Łukaszewicz. - Znam kilka sytuacji, w których załogi lądowały poniżej warunków minimalnych. Ale nie słyszałem by ich członkowie ponieśli za to jakieś konsekwencje - dodał. Stwierdził też, że jest wiele faktów związanych z katastrofą, które wciąż próbuje się ukryć, bo są bardzo niewygodne.
- Istotny jest fakt, że dochodzenie ws. katastrofy smoleńskiej prowadzi komisja cywilna, której wojskowe służby ruchu lotniczego nie podlegają i w związku z tym pojawił się trend taki, by nie upubliczniać tych faktów, które są bardzo niewygodne. Chce się je ukryć, by nie znalazły się w raporcie i nie zostały uznane za przesłanki, które przyczyniły się do katastrofy - ocenił w TVN24 Łukaszewicz.

- Obecność na wieży kontroli lotów dowódcy kontrolerów miało te same przesłanki, co obecność dowódcy sił powietrznych w kabinie samolotu – stwierdził Łukaszewicz i dodał: - W momencie, w którym pojawił się kontroler na wieży, kierownik kontroli lotów zmuszony został do wzięcia pod uwagę dodatkowego czynnika: co się stanie, jeśli samolot nie wyląduje – będzie wielka awantura międzynarodowa.

Łukaszewicz uważa, że załoga prezydenckiego tupolewa powinna, w momencie startu, mieć pełne informacje o pogodzie. - Tych informacji załoga Tu-154 nie miała. Kilkakrotnie słyszałem o sytuacjach, że załogi wojskowe lądowały w warunkach poniżej minimalnej, ale nie słyszałem, żeby ktokolwiek poniósł później konsekwencje – powiedział. - Być może kpt. Protasiuk nie usłyszał komendy z wieży. Być może tu zadziałał czynnik psychologiczny, że trzeba wylądować, że gdyby nie dałoby się wylądować, to kierownik lotów nie pozwoliłby na to – stwierdził były szef szkolenia sił powietrznych.

tvn24, ps