"Zgrzyt" w koalicji

"Zgrzyt" w koalicji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zasady wyborów samorządowych stały się powodem kolejnego "zgrzytu" w koalicji rządowej.
Gdy SLD i UP poparły zmianę metody przeliczania głosów na mandaty, PSL razem z opozycją zagłosowało przeciwko wiosennemu terminowi wyborów.
Stało się tak w miniony piątek, dwa dni po spotkaniu przedstawicieli SLD, UP i PSL, podczas którego uzgodniono m.in., że tegoroczne wybory samorządowe mają odbyć się wiosną, konkretnie 16 czerwca.
Tuż przed głosowaniem zmian w samorządowej ordynacji wyborczej i tzw. ustawach samorządowych przygotowanych przez SLD, klub PSL ustalił ostatecznie, że ludowcy opowiedzą się jednak za utrzymaniem jesiennego terminu wyborów samorządowych.
Wiceszef klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk wyjaśniał stanowisko PSL tym, że dla ludowców najważniejsze jest utrzymanie w wyborach samorządowych obecnej metody St. Lague'a przeliczania głosów na mandaty, która sprzyja małym i średnim ugrupowaniom. SLD proponował zmianę tego systemu na metodę d'Hondta, która preferuje duże ugrupowania.
Kuźmiuk powiedział, że podczas rozmów dotyczących proponowanych przez SLD zmian przedstawiciele koalicji uzgodnili, że metoda d'Hondta "nie będzie forsowana za wszelką cenę". Jednak - według Kuźmiuka - podczas końcowych prac w komisji SLD opowiedział się zdecydowanie za zmianą systemu i wprowadzeniem tej metody.
"Porozumieliśmy się więc z opozycją, która w zamian za termin wyborów, głosowała z nami razem za utrzymaniem metody St. Lague'a" - wyjaśnił.
Zawarcie takiego układu między PSL a opozycją potwierdził także wiceszef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. "PSL m.in. dlatego zdecydował się na poparcie jesiennego termin wyborów, że my się zgodziliśmy na metodę St. Lague'a" - powiedział Tusk. "Ten układ między klubami pozwolił przełamać złą dominację SLD w sprawie terminu wyborów" - ocenił.
Zaskoczony - jak to określił - "świeżym stanowiskiem PSL" był premier Leszek Miller. Tuż po głosowaniu spotkał się z przedstawicielami ugrupowań koalicyjnych.
Jeden z uczestników spotkania poinformował, że ustalono na nim m.in., że w Senacie zostanie wprowadzona poprawka przywracająca czerwcowy termin wyborów oraz że koalicja będzie rozmawiać o metodzie przeliczania głosów na mandaty.
Premier powiedział w niedzielę w Radiu Zet, że chociaż nowelizacje ustaw samorządowych i ordynacji wyborczej do samorządów nie były projektami rządowymi, to jednak nie lekceważy wyników głosowania w tej sprawie.
"Gdyby głosowano przeciwko projektom rządowym, to wtedy byłby inny problem. Ale ja tego nie lekceważę" - powiedział Miller.
Zaznaczył, że nie można godzić się z sytuacją, w której - jak mówił - "coś się podejmuje w gronie SLD, UP i PSL, szefowie tych ugrupowań wychodzą do dziennikarzy" i informują co uzgodniono, a potem zmienia się ich zdanie.
"To jest niestety śmieszne. Zachowanie naszych kolegów w tej sprawie jest śmieszne" - uważa premier. Wyraził nadzieję, że takie przypadki nie będą się więcej zdarzać.
Zawirowanie wokół wyborów samorządowych było kolejnym "zgrzytem" w koalicji.
Powodem pierwszego było krytyczne wystąpienie Dariusza Grabowskiego, wówczas posła klubu PSL, w sejmowej debacie nad rządowymi propozycjami zmian w podatku PIT. I prezes ludowców, wicepremier Jarosław Kalinowski, i premier zapewniali potem, że  koalicja ma się dobrze. Grabowski zrezygnował z członkostwa w klubie Stronnictwa.
Sprawą, która podzieliła koalicję, stała się propozycja ministerstwa finansów podwyżki VAT w budownictwie z 7 do 22 proc., czemu stanowczo sprzeciwiało się PSL. Poruszenie ludowców wzbudziły też zmiany w polskim stanowisku negocjacyjnym z UE w sprawie obrotu ziemią.
Po specjalnym, wyjazdowym posiedzeniu klubu PSL w Waplewie koło Olsztynka ludowcy zapewniali, że koalicja SLD-UP-PSL zostanie utrzymana. Klub domagał się jednak m.in., by rząd wycofał się z 22-proc. podatku VAT na materiały budowlane, a także weryfikacji nowego stanowiska negocjacyjnego w sprawie nabywania ziemi przez cudzoziemców po naszym wejściu do UE. Ostatecznie rząd zrezygnował z podwyżki VAT na materiały budowlane.
nat, pap