Natomiast mec. Sylwester Nowakowski, reprezentujący bliskich żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie samolotu CASA pod Mirosławcem w styczniu 2008 r., zapowiedział w niedzielę, że jego mocodawcy przyjęliby zadośćuczynienie w takiej wysokości, gdyby im je zaproponowano.
-Upoważniono mnie, bym przyjął w części propozycję Prokuratorii Generalnej dotyczącą wysokości kwot i zasad ich wypłaty, natomiast walczył dalej o to, aby rozciągnięto te propozycje ugodowe, które przygotowano dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej na rodziny z katastrofy CASY - powiedział Nowakowski. Dodał, że na takie rozwiązanie zgodziły się wszystkie osoby, które reprezentuje.
Nowakowski podkreślił, że oba wypadki - ten pod Smoleńskiem i ten pod Mirosławcem - nie różnią się jego zdaniem w sensie prawnym: były to katastrofy samolotów należących do Ministerstwa Obrony Narodowej, a rodziny ofiar łączy "ten sam stan bólu i cierpienia". "Uważamy, że interpretacja prawa nie może prowadzić do dyskryminacji, do dzielenia ludzi na lepszych i gorszych" - powiedział Nowakowski.
Podstawą do zadośćuczynienia za krzywdę niemajątkową związaną ze śmiercią osoby bliskiej (a takie zadośćuczynienie zaproponowano bliskim ofiar katastrofy smoleńskiej) jest art. 446 paragraf 4 Kodeksu cywilnego. Przepis ten wszedł w życie w sierpniu 2008 r., podczas gdy tragedia w Mirosławcu miała miejsce w styczniu 2008 r. Dlatego Prokuratoria Generalna podkreśla, że przepis ten nie może być stosowany w sprawie katastrofy CASY.
Mec. Nowakowski nie zgadza się z tą opinią. Jego zdaniem najważniejsze jest spojrzenie na samo cierpienie i ból rodzin ofiar. - Dziwię się, że ktoś w ogóle stawia cezurę czasową, jeżeli mówimy o cierpieniach, o dobrach niematerialnych, które występują codziennie. Należy brać pod uwagę zarówno stan prawny przed nowelizacją kodeksu, jak i aktualny - podkreślił w piątek Nowakowski.
Ministerstwo Obrony Narodowej - w komunikacie przesłanym w niedzielę PAP - zadeklarowało, że jest gotowe do rozmów w sprawie zawarcia ugód na drodze sądowej z rodzinami ofiar katastrofy samolotu CASA, ale jednocześnie podkreśliło, że w dniu tego wypadku nie obowiązywały te artykuły Kodeksu Cywilnego, które można zastosować w przypadku ugód zawieranych z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej.
Resort obrony zaznaczył, że jego stanowisko w tej sprawie musi uwzględniać obowiązujący stan prawny. - W dniu wypadku samolotu CASA nie obowiązywały bowiem odpowiednie artykuły Kodeksu Cywilnego, które można zastosować w przypadku ugód zawieranych z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku - zaznaczono w komunikacie MON.
W piątek w Mirosławcu odbyła się uroczystość obchodów trzeciej rocznicy wypadku, w którym w styczniu 2008 r. zginęło 20 wojskowych lotników. Po uroczystości minister Klich pytany przez dziennikarzy o kwestię finansowego zadośćuczynienia dla rodzin ofiar katastrofy CASY zapewniał, że MON "wycisnął z polskiego prawa jak z cytryny cały sok i zrobił, na co tylko prawo pozwalało". Wyjaśnił, że do wstrzymania się z ugodami w tej sprawie do czasu zakończenia postępowania prokuratury i wejścia na drogę sądową MON przekonała Prokuratoria Generalna. Wnioski o zadośćuczynienie do MON złożono w połowie grudnia ub.r. Później do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście trafiły wezwania do zawarcia ugody.
- Respektujemy stanowisko Prokuratorii Generalnej.(...) Jesteśmy gotowi do tego, aby zawrzeć z rodzinami ugodę na drodze sądowej. (...) Szacunek dla prawa przede wszystkim. Minister nie może działać wbrew prawu i ustawić się ponad prawem" - zaznaczył Klich. Dodał, że "rodziny są pod należytym parasolem ochronnym ze strony resortu obrony narodowej".
pap, em