Z wnioskiem o ukaranie do sądu wystąpiła Komenda Miejska Policji, do której zawiadomienie o popełnieniu wykorzenia skierował Rafał Maszkowski, od lat prywatnie monitorujący toruńską rozgłośnię. Proces toczył się pod nieobecność ojców Rydzyka i Andrukiewicza, a reprezentowali ich adwokaci. Odbyły się dwie rozprawy, w czasie których m.in. odczytano pisma z wyjaśnieniami obwinionych i otworzono nagrania radiowe. Obaj redemptoryści nie przyznali się do prowadzenia zbiórki publicznej i wskazywali, że za pośrednictwem komunikatów jedynie informowali słuchaczy o różnych sprawach. Oskarżyciel publiczny, policjant st. aspirant Marcin Czekała wnosił o ukaranie o. Rydzyka grzywną w wysokości tysiąca złotych i umorzenie sprawy w stosunku do o. Andrukiewicza z powodu przedawnienia czynu. Obrońcy Krystyna Kosińska i Waldemar Kosiński żądali uniewinnienia zakonników.
Sąd zdecydował o ukaraniu o. Rydzyka i uniewinnieniu o. Andrukiewicza. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Dąbkiewicz podkreślił, że o. Rydzyk jako kierujący jednoosobowo rozgłośnią odpowiadał za całokształt materiałów emitowanych na antenie, decydował o ich publikacji, a także sam w trakcie audycji zachęcał do wpłat na finansowanie uczelni. Sędzia m.in. przytoczył fragment wypowiedzi o. Rydzyka o wierceniach geotermalnych: "nie możemy ogłaszać zbiórki, podawać konta, bo jeszcze nas o coś posądzą, ale mądremu dość..." W przypadku o. Andrukiewicza sędzia wskazał, że zarzuty we wniosku o ukaranie w większości nie znalazły odzwierciedlenia w rozpatrywanych nagraniach i w zasadzie był jedynie lektorem odczytującym komunikaty.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrońcy zapowiedzieli apelację. Po ogłoszeniu wyroku mecenas Waldemar Kosiński krytycznie ocenił argumentację sędziego. Jego zdaniem sędzia w ustnym uzasadnieniu skoncentrował się na sprawach bezspornych, a zapomniał o wskazaniu dowodów, jakie wypełniły znamiona czynu zabronionego.
Zupełnie odmiennego zadnia był składający zawiadomienie o wykroczeniu Maszkowski. "Stała się rzecz niebywała, doszło do ukarania za naruszenie prawa. Dotychczas była taka praktyka, że niektóre osoby stały ponad prawem. Sąd podszedł do sprawy z dużą starannością. Zapadł wyrok wyważony i stanowczy, będzie trudno go podważyć" - powiedział dziennikarzom.pap, ps