Nauczycielka skazana!

Nauczycielka skazana!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na 25 lat więzienia skazał białostocki Sąd Okręgowy byłą nauczycielkę Mariolę Myszkiewicz z Czarnej Białostockiej za zabójstwo 11-letniego chłopca.
Sąd uznał, że 39-letnia Mariola Myszkiewicz dokonała zabójstwa 11- letniego Piotra w sposób świadomy, planując tę zbrodnię. Nie  było to działanie w afekcie, ocenili biegli psychiatrzy i psycholog. Sugerowała to obrona oskarżonej.

Jednocześnie przewodnicząca sądu uznała, że kara dożywotniego więzienia byłaby w tym przypadku zbyt surowa.
Do tragedii doszło w kwietniu ubiegłego roku w gabinecie lekarskim szkoły podstawowej w Czarnej Białostockiej. Mariola Myszkiewicz, od 17 lat była tam nauczycielką nauczania początkowego, a zamordowany Piotr uczniem czwartej klasy.

Kobieta zwabiła chłopca do gabinetu, a następnie zadała mu ponad dwadzieścia ciosów nożem, który przyniosła w plecaku. Dziecko zmarło z wykrwawienia, zanim przyjechało pogotowie. Nauczycielka zbiegła, zatrzymano ją dwa dni później w Markach pod Warszawą.

Po zatrzymaniu przyznała się do zabójstwa, zaprzeczała jednak, by miała to być zemsta na ojcu chłopca Jerzym, z którym miała 4-letni romans, zerwany przez mężczyznę kilka tygodni przed tragedią.

Sąd ocenił że nauczycielka przyszła do szkoły z zamiarem dokonania zabójstwa. Celowo wywołała chłopca z lekcji, w plecaku miała przygotowany nóż z wysuniętym ostrzem. Zaatakowała go, gdy próbował wyjść z gabinetu, mówiąc do niej obraźliwe słowa.

"W chwili czynu w pełni kontrolowała swoje poczynania. Nie były to ciosy przypadkowe i chaotyczne. Zadawała je wielokrotnie w to samo miejsce, po przecięciu tętnicy kontynuowała zbrodnię" -  uzasadnił sąd. Działała więc z rozmysłem. Była też świadoma - przytrzymywała drzwi, gdy ktoś próbował wejść do gabinetu. Atakowała Piotra kilka razy -  świadkowie zeznali, że nawet gdy próbowali dostać się do środka, słyszeli głuche uderzenia. Po zabójstwie przykryła ciało chłopca znalezionym w gabinecie fartuchem.

Sędzia oceniła też, że nie może być mowy o afekcie, gdy sprawca przytrzymuje drzwi, a potem przykrywa ciało ofiary fartuchem. Mówiła też, że afekt to stan silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami. Jej zdaniem, w tej sytuacji nie było żadnej z  tych przesłanek.
Sąd zwrócił uwagę, że zebrane dowody potwierdziły, że Mariola Myszkiewicz bardzo kochała Jerzego P., ojca zamordowanego chłopca. Opisał m.in. próby samobójcze skazanej, kiedy stosunki między nimi się pogarszały. Sąd nie dał wiary zeznaniom Jerzego P., że romans z nauczycielką był tylko półroczny, a on nie dawał kobiecie nadziei na wspólną przyszłość. Przeczyły temu prezenty, które jej kupował, plany, które snuli, a nawet wiadomości tekstowe zostawione w jej telefonie komórkowym.

Obrońca Marioli Myszkiewicz zapowiedział apelację.
Nie wiadomo, czy apelację od wyroku złożą rodzice Piotra, którzy nie byli obecni na rozprawie. Reprezentujący ich oskarżyciele posiłkowi uznali wyrok za sprawiedliwy.

Wyrok nie jest prawomocny, jednak sąd zezwolił na publikację danych skazanej i pokazanie jej twarzy.

em, pap