Sprawiedliwość po latach

Sprawiedliwość po latach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska wystąpi do władz USA o ekstradycję trzech zbrodniarzy hitlerowskich, którzy ukryli się tam po wojnie. Wśród nich może być były strażnik z Treblinki.
Instytut Pamięci Narodowej ujawnił, że gotowy jest już wniosek o ekstradycję jednego z nich, ale odmawia podania szczegółów. Jak mówi szef pionu śledczego prof. Witold Kulesza, prosili o to sami Amerykanie.

Przyznał jednak, że jedną z nich może być 77-letni Ukrainiec Bronisław Hajda, przedwojenny obywatel Polski, mieszkańca Jordanowa w Nowosądeckiem. Został on pozbawiony obywatelstwa amerykańskiego za ukrycie faktu, że był strażnikiem w hitlerowskim obozie zagłady w Treblince. W 1998 r. władze USA nakazały jego deportację. Wtedy Hajda odwołał się od tej decyzji sądu.

Natomiast w tej trójce na pewno nie będzie 81-letniego Johna Demjaniuka, również oskarżanego o to, że był strażnikiem w obozie w Treblince. "O Demjaniuku nie rozmawialiśmy z panem MacQuennem" - zapewnił Kulesza.

W lutym tego roku amerykański sąd federalny w Cleveland cofnął mu obywatelstwo USA. W 1988 r. sąd w Izraelu skazał go na karę śmierci, ale izraelski Sąd Najwyższy uchylił potem ten wyrok, stwierdzając, że mogło dojść do pomyłki w identyfikacji oskarżonego.

W styczniu prof. Kulesza gościł w Polsce Michaela MacQueena ze ścigającego zbrodniarzy nazistowskich Biura Śledztw Specjalnych Departamentu Sprawiedliwości USA. Ich rozmowy dotyczyły m.in. "zagadnień związanych z ekstradycją trzech sprawców zbrodni nazistowskich".

Przed sądami USA trwają postępowania o  pozbawienie obywatelstwa amerykańskiego osób, które - ubiegając się o nie po wojnie - zataiły swą nazistowską przeszłość. Takie kłamstwo jest tam wystarczającą podstawą cofnięcia obywatelstwa. Wystarczy udowodnić komuś, że należał do SS. W Polsce nie wystarcza to jednak do skazania, bo karalność przynależności do tej zbrodniczej formacji jest już przedawniona. "Trzeba mieć dowody, że ktoś z SS dopuścił się konkretnej zbrodni" - wyjaśnił Kulesza.

W USA nie sądzi się sprawców zbrodni hitlerowskich z czasu wojny w Europie, wobec czego władze USA zwracają się do Polski w sprawie możliwości ekstradycji osoby, którą już pozbawiono obywatelstwa i osądzenia jej przez polski sąd. Wiele dokumentów z takich spraw Polska udostępniła USA.

em, pap





W minionym 50-leciu strona polska ustaliła nazwiska ok. 8 tys. zbrodniarzy hitlerowskich. Wielu z nich nie stanęło jednak przed sądem. Polskie sądy skazały kilku najważniejszych - gauleitera Prus Wschodnich Ericha Kocha, gauleitera tzw. Kraju Warty Arthura Greisera, założyciela i pierwszego komendanta obozu w Oświęcimiu Rudolfa Hoessa, gen. SS Juergena Stroopa, który w 1943 r. stłumił powstanie w getcie warszawskim. Zostali oni powieszeni - tylko Kochowi wyrok śmierci zamieniono na dożywocie; zmarł w polskim więzieniu w latach 80.

Kulesza wiele razy mówił, że paradoksem polskiego sądownictwa lat 40. było to, że procesy zbrodniarzy hitlerowskich były generalnie prowadzone rzetelnie i zgodnie z prawem - w przeciwieństwie do sądzonych wtedy "wrogów ustroju", którzy padali ofiarami "mordów sądowych" w majestacie prawa.

Dziś pion śledczy IPN prowadzi ponad 200 śledztw dotyczących zbrodni hitlerowskich. Zapadł już jeden prawomocny wyrok z oskarżenia IPN - w lutym tego roku 79-letni Henryk Mania otrzymał karę 8 lat więzienia za udział w zbrodni ludobójstwa Żydów w  hitlerowskim obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. Był to też pierwszy zarzut o udział w zbrodniach hitlerowskich w Polsce od 1973 r.