PJN się rozsypuje? Libicki: kilka osób blisko opuszczenia ugrupowania

PJN się rozsypuje? Libicki: kilka osób blisko opuszczenia ugrupowania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jan Filip Libicki (fot. FORUM)
Poseł PJN Jan Filip Libicki zapowiedział, że w tym tygodniu zdecyduje, czy opuści PJN. Dodał, że będzie się w tej sprawie konsultował z byłą liderką partii Joanną Kluzik-Rostkowską. Według niego, kilka osób z PJN, w tym on, jest "blisko" porzucenia ugrupowania. 3 czerwca Paweł Kowal został prezesem PJN. Dotychczasowa liderka partii Joanna Kluzik-Rostkowska zrezygnowała z kandydowania na stanowisko przewodniczącej.
Libicki zamierza spotkać się z nowym przewodniczącym partii. - Mam też spotkanie z Joanną Kluzik-Rostkowską. To się wszystko rozstrzygnie w tym tygodniu - podkreślił. Poinformował również, że swoje dalsze decyzje będzie konsultował z Kluzik-Rostkowską, bo identyfikuje się z jej linią polityczną, odrzuconą w sobotę przez większość PJN. W jego opinii Kluzik-Rostkowska - podobnie jak on - "nie bardzo widzi dla siebie miejsce w PJN". Podkreślił jednak, że jeszcze z nią nie rozmawiał.

Wcześniej na swoim blogu poseł PJN napisał, że większość, która namówiła Kowala do objęcia funkcji prezesa jest nie tyle zakochana w prezesie PiS, ile "cierpi na syndrom Fritzla". "Nie ma już piwnicy, krat i strasznego oprawcy, my jednak wciąż do owej sytuacji i owej osoby tęsknimy. Swoiste pomieszanie syndromu Fritzla z tischnerowskim nieszczęsnym darem wolności" - ocenił motywacje swoich kolegów Libicki. Poseł podkreślił, że nie ma zamiaru cofnąć swoich słów i nie godzi się, aby przewodnim motywem PJN było "pielęgnowanie pamięci o Lechu Kaczyńskim". - To druga strona musi mnie przekonać, że tak nie będzie. Ja nie bardzo widzę, czym można byłoby mnie przekonać, ale może się panu posłowi Kowalowi uda - stwierdził.

Libicki wyjaśnił, że sam stoi na stanowisku, iż "wszyscy ci, którym leży na sercu dobro Polski, powinni budować kordon sanitarny wokół Jarosława Kaczyńskiego". Dodał, że jest gotowy współpracować z tymi, którzy "w sposób racjonalny przedstawią propozycje budowy takiego kordonu" i że może dla Polski pracować również w innej roli niż polityk. Stwierdził również, że choć osobiście niezwykle lubi i ceni Kowala, to nie bardzo może sobie wyobrazić "pozytywne owoce tej rozmowy". - Ale, kto wie, może mnie czymś zaskoczy - zaznaczył. Według niego, wraz z nim i Kluzik-Rostkowską z klubu PJN mogłoby odejść 4-5 osób.

Poseł pytany, czy dostał propozycję akcesu do innej partii, odparł, że "z kuluarowych rozmów dobiegają do niego różne głosy, ale nie padła jeszcze żadna propozycja w formie oficjalnej z jakiejkolwiek partii, którą w ogóle mógłby objąć rozumem". - Bo też, jeżeliby pan Grzegorz Napieralski złożył mi propozycję budowy wspólnego kordonu, to ja z panem Napieralskim nie bardzo mam ochotę. Natomiast z żadnej innej strony taka propozycja nie padła - dodał.

PAP, arb