SLD: Rydzyk korzysta z "dzikiego zachodu" na rynku medialnym. Skończmy z tym

SLD: Rydzyk korzysta z "dzikiego zachodu" na rynku medialnym. Skończmy z tym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Kalita (fot. WPROST) Źródło: Wprost
SLD chce tak zmienić obecną ustawę medialną, by warunkiem otrzymania koncesji nadawcy społecznego była m.in. bezstronność i pluralizm w prezentowanych przez niego programach. Sojusz ma złożyć projekt nowelizacji ustawy o rtv w tej sprawie. Wiceszef klubu Sojuszu Marek Wikiński wyjaśnił, że jego partii chodzi o rozszerzenie zawartej w ustawie o rtv definicji nadawcy społecznego.

Według propozycji SLD, nadawcą społecznym miałby być "nadawca, którego program służy umacnianiu spójności dialogu społecznego, cechujący się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością, upowszechnia działalność edukacyjną i charytatywną, respektują chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki oraz zmierza do ugruntowania tożsamości narodowej".

Rzecznik SLD Tomasz Kalita podkreślił, że projekt ma dostosować do standardów Rady Europy "działalność takich nadawców społecznych jak Radio Maryja". - W Polsce dyrektor Radia Maryja, o. Tadeusz Rydzyk korzysta trochę z tego "dzikiego Zachodu" na rynku medialnym, ponieważ nie ma jasno sprecyzowanych i czytelnych standardów dotyczących tzw. nadawców społecznych - ocenił Kalita. Politycy SLD liczą, że pod projektem podpiszą się posłowie PO. - Platforma Obywatelska jest cały czas mocna w gębie, a jak przychodzi do konkretów, to oczekujemy na poparcie i podpisanie się pod projektem ustawy, a następnie skierowanie do Komisji Kultury i Środków Przekazu i uchwalenie jeszcze w tej kadencji Sejmu - powiedział Wikiński.

Pytany o sprawę ustawy wiceszef klubu PO Sławomir Rybicki zapowiedział, że jego klub nie poprze projektu SLD. - Platforma Obywatelska nie poprze żadnego projektu, który ogranicza niezależność mediów - podkreślił Rybicki. Dodał, że to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest od tego, by reagować na sytuacje, w których jakieś medium nie spełnia wymaganych prawem standardów.

Projekt SLD skrytykowała też jako "wyborczą zagrywkę" szefowa sejmowej komisji kultury i środków przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO. - To jest czysto wyborcza zagrywka, bo oni wiedzą, że nie ma kiedy zrobić takiej ustawy - oceniła posłanka PO. Śledzińska-Katarasińska zaznaczyła, że ceni sobie próby poradzenia sobie z Radiem Maryja, ale - dodała - "to nie jest do zrobienia na kolanie". Posłanka oceniła też, że proponowana przez SLD definicja nadawcy społecznego jest problematyczna w odniesieniu np. do nadawców lokalnych. - Jeżeli nadawcą społecznym zostaje np. stowarzyszenie rozwoju Czarnocina - dostaje koncesje i prowadzi radio, to jaki tam ma być pluralizm? Oni są od Czarnocina. Każdy widzi tylko Radio Maryja, a status nadawcy społecznego mogą uzyskiwać różne podmioty. Zgadzam się, że to, co jest teraz, jest złe. Trzeba zastanowić się, jak to zmienić, ale na pewno nie w tej kadencji Sejmu taki pomysł - podsumowała szefowa komisji kultury.

PAP, arb