Władza i cztery kółka

Władza i cztery kółka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fotele do masażu kręgosłupa, chłodzone siedzenia, satelitarne systemy antywłamaniowe - w tak luksusowe urządzenia wyposażone są samochody służbowe niektórych szefów państwowych przedsiębiorstw.
Skromniej jeżdżą samorządowcy, twierdzi "Rzeczpospolita" w artykule "Samochody naszej władzy". Kilka miesięcy przed wyborami żaden burmistrz czy prezydent miasta nie odważy się zmienić samochodu. Jeżdżą więc tym, co mają od lat, choć i ich wozy mogą robić wrażenie.
Wprawdzie prezydent Rzeszowa niezłomnie używa białego siedmioletniego poloneza, ale np. prezydent Szczecina jeździ volvo S 70, rocznik 2000, za 160 tys. zł. Prezydentowi Warszawy poprzednik zostawił volvo S 80 za 146 tys.
Volvo i polonez to dwa skrajne przykłady, podkreśla "Rz." Burmistrzowie, prezydenci, starostowie przeważnie zadowalają się średniej klasy wozami zachodnimi: oplami omega, vectrami, peugeotami 405 i 406, volkswagenami passat.
Sporą ekstrawagancją jest - zdaniem dziennika - używanie przez wojewodę mazowieckiego dwóch lancii - kappa i thema. Jego rzeczniczka tłumaczy jednak: "wojewoda pracuje do późnej nocy i  potrzebuje dwóch kierowców, bo jeden nie może pracować więcej niż  12 godzin dziennie".

em, pap