Wojciechowski: Tusk nie potrafi powiedzieć "rolnictwo". Wieś mu wisi

Wojciechowski: Tusk nie potrafi powiedzieć "rolnictwo". Wieś mu wisi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Wojciechowski (fot. WPROST) Źródło:Wprost
– Nie wiem czy jest sens pisać do Tuska, któremu słowo „rolnictwo” przez gardło nie przeszło i nie przejdzie chyba nigdy. On po prostu tego słowa nie potrafi wypowiedzieć – pisze na swoim blogu europoseł PiS Janusz Wojciechowski.
Polityk komentuje sprawę list Jarosława Kaczyńskiego do Donalda Tuska o sytuacji rolników w Polsce. – Panie Prezesie – nie warto do nich pisać – zauważa Wojciechowski. – Rozumieją, tylko że im wieś wisi. Wiem coś o tym, bo nie raz i nie dwa do nich pisałem, zwłaszcza w sprawie wyrównania dopłat. Groch o ściany – dodaje. Uważa, że Platforma obywatelska nic nie wie o rolnictwie, a PSL bardziej troszczy się o niemieckich chłopów. Na dowód przypomina sejmowe stanowisko ludowców o tym, że wyrównanie dopłat w UE jest niemożliwie, bo trzeba by postąpić niesolidarnie i odebrać część pieniędzy Niemcom i Francuzom.

Według europosła o rolnictwie nie wiedzą też liderzy rządzącej koalicji. – Nie wiem czy jest sens pisać do Tuska, któremu słowo „rolnictwo" przez gardło nie przeszło i nie przejdzie chyba nigdy. On po prostu tego słowa nie potrafi wypowiedzieć – ocenia. – Kiedyś słowo „rolnik” potrafił wypowiadać Waldemar Pawlak, ale też je zapomniał, od kiedy zajmuje go wielki biznes gazowo-naftowo-bankowy. Opcje walutowe, spready, toyoty hybrydowe, wiatrakowce – gdzie mu tam w głowie jakiś chłop średniorolny… – ironizuje Wojciechowski.

Poseł kpi również z odpowiedzi Tuska, którą po konsultacji z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim udzielił Kaczyńskiemu. Premier stwierdził w niej, że „jest dokładnie odwrotnie, w porównaniu do tego, jak widzi rzeczywistość pan prezes Jarosław Kaczyński". – Wiadomość, że na wsi jest dobrze, najbardziej ucieszyła najbardziej zainteresowanych, czyli rolników. Część z nich autentycznie nie zdawała sobie sprawy, ze jest im dobrze, a niektórym wydawało się nawet, że jest im wręcz źle – pisze Wojciechowski. – Owi malkontenci narzekali, ze dochody z produkcji rolniczej są prawie żadne, że koszty produkcji rosną, że nieuczciwe firmy skupowe nie płacą im za towar, no i że unijna pomoc w przeliczeniu na hektar w Polsce jest dwa razy niższa niż w Niemczech, w czym niektórzy dopatrywali się nawet oznak dyskryminacji – dodaje.

Wojciechowski odnosi się też do odpowiedzi, jakiej udzielił na list prezesa PiS wicepremier Waldemar Pawlak. – Pawlak pisze prawdę. Dzięki staraniom ministra Sawickiego, zwłaszcza dzięki temu, że dyplomatycznie ustąpił z pola walki o pełne wyrównanie dopłat rolniczych istnieje niewielka szansa, że polscy rolnicy już w 2020 roku dostaną z pięć, siedem euro na hektar więcej, a różnica w dopłatach na hektar między Polską i Niemcami zmniejszy się ze 150 euro do 145 euro – pisze poseł. Dla niego to, że Sawicki nie wywalczył równych dopłat dla wszystkich rolników, świadczy o tym, że nie potrafimy załatwiać swoich interesów. – Polska żądać coś dla siebie się wstydzi. Co by o nas powiedziała Europa? – wytyka polityk.

– Nie ma wyjścia – jeśli chcemy jeszcze mieć w Polsce jakąś wieś i rolnictwo, jeśli chcemy jeszcze w pole wyjść pewnego ranka i zobaczyć tam jakiegoś rolnika, to trzeba odsunąć od władzy ten antychłopski rząd. Bo inaczej to chłop nie będzie żył nawet w kłosach zbóż – uważa Wojciechowski.

BP