Graś: gdyby Kaczyński korzystał z internetu, wiedziałby gdzie jest premier

Graś: gdyby Kaczyński korzystał z internetu, wiedziałby gdzie jest premier

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Graś (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Gdzie jest premier, czy premier przypadkiem nie porzucił tych, którzy głosowali na niego w 2007 roku? - pytał Jarosław Kaczyński mówiąc o rosnącym kursie franka szwajcarskiego i trudnej sytuacji na giełdzie. Na pytanie Kaczyńskiego błyskawicznie zareagował rzecznik rządu Paweł Graś, który napisał na Twitterze, że: "Premier jest na posiedzeniu Rady Ministrów. Gdyby Prezes korzystał z internetu, to by o tym wiedział i nie musiał pytać na konferencji".
Na zarzuty Kaczyńskiego wobec szefa rządu odpowiadali też inni politycy PO. Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśliła, że sytuacja gospodarcza na świecie jest trudna, ale sytuacja w Polsce jest stabilna. - Mamy duży wzrost gospodarczy, w sytuacji kryzysu gospodarczego ograniczyliśmy deficyt o 10 miliardów złotych, to ogromna kwota, nie musimy brać w tym roku żadnych kredytów, jako Polska. To dobre wiadomości - mówiła. Kidawa-Błońska dodała, że na wszystkie miejsca pracy, które powstały w Europie w ostatnich latach 50 proc. to nowe miejsca pracy w Polsce. - Cieszmy się, że żyjemy w Polsce, gdzie kryzys jest opanowany, niż w krajach, które naprawdę borykają się z niestabilnością finansową, które są niewypłacalne - przekonywała.

 

Kaczyński: biedni nie mogą płacić za kryzys

Kidawa-Błońska powiedziała też, że na pytanie Kaczyńskiego o to, gdzie jest premier i minister finansów, można bardzo łatwo odpowiedzieć. - Tusk i Rostowski dziś są na posiedzeniu rządu i pracują nad tym, aby rozwiązywać problemy m.in. kryzysu ekonomicznego - stwierdziła.

Z kolei koordynator przygotowań Platformy do wyborów Jacek Protasiewicz zaapelował do polityków PiS, aby "nie destabilizowali sytuacji na rynku". - Prezes PiS próbuje siać niepokój, panikę wśród Polaków. Wzniecanie paniki jest dużą nieodpowiedzialnością ze strony polityków opozycji - podkreślił. Według Protasiewicza, duża nieodpowiedzialnością - ze strony PiS - jest straszenie Polaków, że plan oszczędnościowy przygotowany przez rząd, będzie oznaczał dla polskich rodzin "drastyczne, dodatkowe obciążenia albo konieczne wydatki". - To, co planuje minister finansów Jacek Rostowski, w postaci redukcji deficytu finansów publicznych, nie będzie oznaczało wzrostu kosztów życia, ani jakichkolwiek dodatkowych wydatków dla polskich rodzin - zapewnił eurodeputowany Platformy.

Natomiast poseł PO Sławomir Neumann przekonywał, że bardzo wysoki kurs franka nie jest winą żadnego rządu, ani żadnego ministra w Polsce. - Jarosław Kaczyński wpisuje się w ten chór ludzi i inwestorów, którzy dzisiaj reagują nerwowo na rynku. Straszenie Polaków, że wysoki kurs franka, to coś, co może zaszkodzić polskiej gospodarce, spowolnić rozwój gospodarczy kraju, pokazuje, że prezes PiS nie odrobił lekcji z ekonomii - ocenił. I zaznaczył, że żaden polityk w Polsce nie powinien działać na rzecz "zaburzenia" spokoju i rozwoju gospodarczego kraju.

PAP, arb