"Panie wicepremierze, my tu mieszkaliśmy!". Pawlak odwiedził Bytom

"Panie wicepremierze, my tu mieszkaliśmy!". Pawlak odwiedził Bytom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Waldemar Pawlak (fot. WPROST) Źródło: Wprost
Z rodzinami, które zostaną wykwaterowane ze zniszczonych kamienic w bytomskiej dzielnicy Karb, spotkał się wicepremier Waldemar Pawlak. Lider PSL wyraził nadzieję, że problem zostanie szybko rozwiązany.
W ostatnich tygodniach kilka kamienic wyłączono z użytkowania, a niemal sto rodzin zostało wykwaterowanych. 12 sierpnia Wyższy Urząd Górniczy poinformował, że spowodowane pracą kopalń uszkodzenia domów w Bytomiu-Karbiu nie wynikają z nieprawidłowości przy bieżącej eksploatacji węgla.

- Panie wicepremierze my tutaj mieszkaliśmy - zawołała jedna z bytomianek. - My  nie potrzebujemy szumu medialnego, tylko załatwienia sprawy w sposób taki, który pozwoli nam tutaj żyć bezpiecznie. To jest nasza podstawowa potrzeba i prosimy o pomoc w tej sprawie - zwróciła się do wicepremiera przedstawicielka mieszkańców z  ulicy Pocztowej w Karbiu, Jolanta Dziuk. Mieszkańcy pytali również wicepremiera co oznacza wynik kontroli WUG. - Usłyszeliśmy, że szkody w Karbiu nie wynikają z nieprawidłowości przy bieżącej eksploatacji kopalni Bobrek-Centrum. Co to oznacza? Jeśli nie jest to szkoda kopalni, to kto jest winny? Nie mamy czasu dochodzić się ze wszystkimi. Nie możemy zaczynać życia od zera - pytała Dziuk.

Wicepremier Pawlak obejrzał z zewnątrz zamknięte budynki w  Karbiu, był także w kilku mieszkaniach na ulicach Pocztowej i  Technicznej. Podkreślił, że ma "pełne zaufanie do prezes Kompanii Węglowej Joanny Strzelec-Łobodzińskiej". Wyraził nadzieję, że sytuacja zostanie szybko rozwiązana i dodał, że  m.in. za pieniądze z opłat za szkody górnicze będzie można odbudować ponad 300 mieszkań dla wszystkich mieszkańców z zagrożonych budynków. Pawlak poinformował też, że doszło do porozumienia Kompanii, władz miasta i mieszkańców w sprawie mieszkań zastępczych. Dodał także, że w latach 2009-2011 Kompania wypłaciła miastu 32 mln zł na usuwanie szkód górniczych. - Za te pieniądze można by wybudować mieszkania dla 320 rodzin po 50 metrów kwadratowych. To by pozwoliło rozwiązać problem w  całości - wyliczał Pawlak.

Po spotkaniu z mieszkańcami i zarządem Kompanii wielokrotnie padało zdanie, że nikt nie chce likwidacji kopalni Bobrek-Centrum, ponieważ jest to  główny pracodawca na tym terenie. - Ważne jest utrzymanie tego przedsiębiorstwa w ruchu. Warto podkreślić, że zasoby węgla, które tu są, to jest ok. 20 proc. wydobycia rocznego w  Polsce. Mieszkańcy doskonale to rozumieją - argumentował wicepremier. Jego zdaniem należałoby "pomyśleć o przyciągnięciu w to miejsce specjalnej strefy ekonomicznej, bo po roku 2000 z 6 kopalń zlikwidowanych zostało 5". Dodał, że tylko w sposób kompleksowy można naprawić sytuację w tym miejscu.

Na konferencji w kopalni Bobrek-Centrum Pawlak tłumaczył, że sytuacja w  tym rejonie ma związek z ponad stuletnią eksploatacją węgla. Pod tym miejscem wyeksploatowano do tej pory 18 ścian. - Dzisiaj trzeba te konsekwencje zjawisk przyrodniczych uwzględnić i doprowadzić do szybkiego przeprowadzenia mieszkańców. Mamy tu do czynienia z katastrofą o charakterze naturalnym, wywołaną też konsekwencjami działalności przemysłowej - powiedział lider PSL.

Z kolei prezes Kompanii poinformowała, że zwróciła się do miasta z ofertą wykupu terenu. - My przedstawiliśmy ofertę wykupu, przed nami negocjacje z  miastem co do ceny. Mam nadzieję, że będziemy się poruszać w rozsądnych granicach - mówiła. Po przejęciu terenu Kompania ma przystąpić do rekultywacji tego obszaru i przeznaczyć go np. na cele przemysłowe lub rekreacyjne. Łobodzińska przyznała także, że rezerwy na usuwanie szkód górniczych zostały zwiększone, jednak przed zakończeniem negocjacji z  miastem na temat wykupu terenu nie będzie ujawniać tej kwoty. Z kolei oferty związane z zamianą mieszkań, bądź ich wykupem mają przedstawić do końca przyszłego tygodnia. - Nie ma uzasadnienia, żeby Kompania budowała mieszkania zastępcze, bo nie jest od tego, żeby zajmować się budownictwem mieszkaniowym - podkreślił Pawlak.

PAP, arb