"Miała być druga Irlandia, jest druga Tunezja". Demokracja jest zagrożona?

"Miała być druga Irlandia, jest druga Tunezja". Demokracja jest zagrożona?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Kowal (fot. mat. prasowe)
- Byli zastraszani przez jedną i drugą partię. Grożono im, że oni lub ich żony stracą pracę, że będą mieli kłopoty z habilitacją - tak według Pawła Kowala traktowano kandydatów PJN. Szef partii zapowiedział, że jest gotów w tej sprawie złożyć zawiadomienie do prokuratury.
- Mieliśmy wiele przypadków prób ograniczania - co tu dużo mówić - wolności obywatelskich, polegających na tym, że kilku naszych kandydatów nie wystartowało - oświadczył Paweł Kowal w RMF FM, pytany o traktowanie polityków tej partii. To nawiązanie do oświadczenia Pawła Poncyljusza, który wcześniej ujawnił, że urzędnicy grozili osobom wyrażającym chęć startowania z PJN. Dyskusję o stanie demokracji w Polsce i zagrożeniu dla swobód obywatelskich pod rządami PO rozpoczął 7 września Krzysztof Rybiński, ekonomista, kandydat Obywateli do Senatu.

Rybiński oskarża: żonę zastraszano, mnie chcieli przekupić

- Osoba z otoczenia premiera Tuska proponowała mi stanowisko prezesa urzędu centralnego. Próbowano mnie przekupić - mówił Rybiński w RMF FM. Później powtórzył swoje słowa. Zadeklarował, że jest gotów spotkać się z szefem PO i premierem Donaldem Tuskiem, by przedstawić mu szczegóły tej sprawy. Jak mówił, ofertę objęcia stanowiska uważa za próbę "wyciszenia krytyki".

Kowal: RPO nie znalazła dla mnie czasu

Na czym polegały groźby pod adresem ludzi PJN? - Na przykład na tym, że stracą pracę, a w jednym przypadku, w północnej Polsce, kandydatka, która miała otwierać naszą listę, usłyszała jasno, że mimo tego, że zbliża się okres, w którym już nie można jej zwolnić, to się dokona jakiejś reorganizacji i straci pracę. W innym przypadku, w innej części północnej Polski, wyraźnie powiedziano, że mogą być kłopoty z habilitacją. W jeszcze innym przypadku, że żona może stracić pracę w szkole - relacjonował Kowal. - Mamy opisane te przypadki - zapewnił.

Upartyjnianie państwa

Szef PJN oświadczył, że nie ujawnia nazwisk osób zaangażowanych w te zachowania, ponieważ uważa, że najpierw powinna je poznać Rzecznik Praw Obywatelski. Irena Lipowicz - według relacji Kowala - nie znalazła teraz czasu na spotkanie, zaproponowała termin za miesiąc. - Więc dzisiaj publicznie apeluję do pani Rzecznik Praw Obywatelskich, żeby się tym zainteresowała, dlatego że to nie jest pierwszy przykład upartyjniania państwa. Znam szereg przykładów, jak administracja organizowała wyjazdy na konwencje partii, jak burmistrzowie czy starostowie z tej czy drugiej dużej partii organizowali wyjazdy na ich zjazdy partyjne - oskarżył Kowal.

Polska jak Białoruś?

- Naciski pojawiały się z jednej lub drugiej partii - powiedział Kowal. Z kontekstu można wnioskować, że mówił o PO i PiS. - Dopóki nie zauważycie państwo - mówię też do liderów opinii publicznej - że w Polsce dzieje się coś niedobrego z demokracją i ci, którzy najgłośniej krzyczą o demokracji, najbardziej ją dzisiaj niszczą, że są realnie ograniczone prawa obywatelskie, że dzieją się rzeczy podobne, jak w wielu państwach naszych wschodnich sąsiadów, nie zrozumiecie tego, że kandydat na premiera cztery lata temu obiecał Irlandię, a tu się naprawdę może w Polsce skończyć Tunezją - podkreślił szef PJN. Dodał, że z polską demokracją nie jest bardzo dobrze.

zew, RMF FM