Ministrowie obrony 19 krajów NATO rozpoczęli Brukseli dwudniowe spotkanie, którego celem jest ożywienie sojuszu i zwiększenia jego zdolności militarnych.
Ministerialne spotkanie NATO będzie także pierwszą okazją do spotkania z przedstawicielami Rosji, od kiedy w zeszłym tygodniu ustanowiono w Rzymie nowe partnerstwo między dawnymi zimnowojennymi wrogami.
Stosunki między NATO a Rosją zdecydowanie się ociepliły po tym, jak prezydent Rosji Władimir Putin poparł kierowaną przez Stany Zjednoczone walkę z terroryzmem. Minister obrony Siergiej Iwanow przed spotkaniem w Brukseli wysłał jednak notę, w której określił dalsze rozszerzenie sojuszu na wschód jako "błąd".
"Nie udzielimy błogosławieństwa dla przyjęcia nowych członków w naszej obecności w Pradze" - poinformował Iwanow, nawiązując do listopadowego szczytu w stolicy Czech. Podczas szczytu, jak się oczekuje, do NATO zostanie zaproszona grupa państw z Europy Środkowowschodniej.
les, pap
Praski szczyt będzie także próbą zwiększenia militarnych zdolności sojuszu i zatrzymania zwiększającej się przepaści między USA a Europą w wydatkach obronnych i zdolnościach militarnych.
"Czy NATO chce odgrywać militarną rolę w wojnie przeciw terroryzmowi i przeciw rozprzestrzenianiu broni masowego rażenia, czy stanie się nieznaczącą siłą w skali globalnej - napisało w czwartek sześciu prominentnych europejskich polityków i wojskowych w dzienniku "International Herald Tribune". - Spotkanie w Pradze w listopadzie będzie szczytem decydującym o przeżyciu dla NATO - być albo nie być".
Wątpliwości co do amerykańskiej postawy wobec NATO pojawiły się, gdy Waszyngton wziął w swoje ręce wojskową odpowiedź na zamachy z 11 września, w niewielkim stopniu korzystając z pomocy sojuszników.
W zeszłym miesiącu w przemówieniu w niemieckim parlamencie Bush podkreślił znaczenie sojuszu. Rumsfeld ma zaś wezwać w Brukseli swoich europejskich kolegów, aby wydawali więcej i rozsądniej na obronę, co pozwoli utrzymać znaczenie NATO.
Planowany na przyszły rok wzrost amerykańskich wydatków obronnych, który wynosi 48 miliardów dolarów, jest większy niż łącznie budżety obronne Wielkiej Brytanii i Francji, następnych pod względem wielkości potęg militarnych sojuszu.
"Europejczycy będą musieli dać odpowiedź w Pradze, czy są zainteresowani tym, by NATO było militarnie wiążącym sojuszem. To znaczy precyzyjne, długotrwałe zobowiązanie do uzupełniania brakujących zdolności militarnych" - dodaje "IHT".
Waszyngton chce, aby poszczególne kraje zobowiązały się do poprawienia własnych zdolności obronnych w określonym zakresie, a także, aby siły NATO stały się bardziej mobilne i zdolne do szybkiego reagowania poza własnymi granicami.(
Stosunki między NATO a Rosją zdecydowanie się ociepliły po tym, jak prezydent Rosji Władimir Putin poparł kierowaną przez Stany Zjednoczone walkę z terroryzmem. Minister obrony Siergiej Iwanow przed spotkaniem w Brukseli wysłał jednak notę, w której określił dalsze rozszerzenie sojuszu na wschód jako "błąd".
"Nie udzielimy błogosławieństwa dla przyjęcia nowych członków w naszej obecności w Pradze" - poinformował Iwanow, nawiązując do listopadowego szczytu w stolicy Czech. Podczas szczytu, jak się oczekuje, do NATO zostanie zaproszona grupa państw z Europy Środkowowschodniej.
les, pap
Praski szczyt będzie także próbą zwiększenia militarnych zdolności sojuszu i zatrzymania zwiększającej się przepaści między USA a Europą w wydatkach obronnych i zdolnościach militarnych.
"Czy NATO chce odgrywać militarną rolę w wojnie przeciw terroryzmowi i przeciw rozprzestrzenianiu broni masowego rażenia, czy stanie się nieznaczącą siłą w skali globalnej - napisało w czwartek sześciu prominentnych europejskich polityków i wojskowych w dzienniku "International Herald Tribune". - Spotkanie w Pradze w listopadzie będzie szczytem decydującym o przeżyciu dla NATO - być albo nie być".
Wątpliwości co do amerykańskiej postawy wobec NATO pojawiły się, gdy Waszyngton wziął w swoje ręce wojskową odpowiedź na zamachy z 11 września, w niewielkim stopniu korzystając z pomocy sojuszników.
W zeszłym miesiącu w przemówieniu w niemieckim parlamencie Bush podkreślił znaczenie sojuszu. Rumsfeld ma zaś wezwać w Brukseli swoich europejskich kolegów, aby wydawali więcej i rozsądniej na obronę, co pozwoli utrzymać znaczenie NATO.
Planowany na przyszły rok wzrost amerykańskich wydatków obronnych, który wynosi 48 miliardów dolarów, jest większy niż łącznie budżety obronne Wielkiej Brytanii i Francji, następnych pod względem wielkości potęg militarnych sojuszu.
"Europejczycy będą musieli dać odpowiedź w Pradze, czy są zainteresowani tym, by NATO było militarnie wiążącym sojuszem. To znaczy precyzyjne, długotrwałe zobowiązanie do uzupełniania brakujących zdolności militarnych" - dodaje "IHT".
Waszyngton chce, aby poszczególne kraje zobowiązały się do poprawienia własnych zdolności obronnych w określonym zakresie, a także, aby siły NATO stały się bardziej mobilne i zdolne do szybkiego reagowania poza własnymi granicami.(